Czy warto rodzić w państwie Suskich i Bąkiewiczów?
Kim jestem? Człowiekiem? Kobietą i człowiekiem? Tylko kobietą? Ułomną kobietą, która nie wie, co jest dla niej dobre? Ułomną kobietą, za którą muszą decydować inni... mądrzejsi?; ułomną kobietą, za którą decydują Terlecki, Suski, Godek? Ułomną kobietą, która dla swojego dobra musi żyć zgodnie z "wartościami chrześcijańskimi"? Czy nie jest nadużyciem nazywanie wartością przymusu do życia według zasad religijnych narzucanych przez innych? Czy można nazwać wartością regułę ograniczającą prawo do samostanowienia? Czy warto rodzić w państwie Suskich i Bąkiewiczów? Kim jestem? Kobietą czy inkubatorem pracującym w myśl partyjnych wytycznych? Mam prawo czy raczej obowiązek zajść w ciążę, aby przyczynić się do wzrostu liczebności "prawdziwych polskich patriotów"? Mam prawo decydować czy chcę być matką, czy też jest to moim partyjnym, a może religijno-patriotyczno-partyjnym obowiązkiem? Czy moje dziecko będzie miało prawo decydować o wyborze swojej drogi życiowej, a może zd