E jak Ewa (158)
Wracała do domu późnym wieczorem. Po zebraniu dała się
namówić na wyjście do małej knajpki na piwo. Wprawdzie sama nie piła, musiała
przecież przyjechać do domu samochodem, ale nieźle się bawiła, siedząc ze
wszystkimi i słuchając ich ożywionej dyskusji, zwłaszcza, że wszystkim
dopisywał dobry humor, jak zwykle na kilka dni przed wakacjami. Makary siedział
tylko trochę markotny i mało co się odzywał. Jakiś czas temu znowu przestał
nadskakiwać Alinie, którą zupełnie zbił tym z tropu. Pewnie sama już nie
wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć. Ewa, patrząc na niego, pomyślała, że
tak na niego wpłynęła ich ostatnia rozmowa, ale niczego nie żałowała. Musiała
postawić sprawę jasno, za daleko się już posunęła. Wypiła swój napój i
pożegnała pozostałych. Chciała już wracać do domu. Makary nawet na nią nie spojrzał,
co kojąco wpłynęło na Alinę.
Ewa wyjechała z małego parkingu. Czuła się wyraźnie
odprężona, nie mogła się już doczekać urlopu. Miała za sobą trudny rok. Te
wszystkie sprawy sądowe, strach o Jagodę, Maciek… Pomyślała o nim przez moment
z żalem. Na szczęście jakoś wszystko się pomyślnie ułożyło. No, i Kaśka. Ona
też się jej dała ostatnio we znaki swoimi problemami. Najpierw musiała poszukać
dla niej działki pod budowę, a potem jeszcze negocjować z właścicielem jej
cenę. Była zła sama na siebie, że tak dała się jej wrobić i nie umiała odmówić, gdy ta zadzwoniła z błaganiem o
pomoc. Sama nie mogła przyjechać, a chciała jak najprędzej rozpocząć budowę
domu po swoim powrocie do kraju bez tracenia czasu na poszukiwanie
odpowiedniego miejsca. Ewa miała tylko nadzieję, że wybrany przez nią plac
spodoba się Kaśce, bo aż się bała myśleć, co by było, gdyby tak się nie stało.
Musiałaby pewnie sama wszystko odkręcać i szukać kupca na ten niechciany
kawałek ziemi.
Ewa nienawidziła takich spraw i poczuła niemałą ulgę, gdy
wszystko pomyślnie załatwiła.
Na szczęście za tydzień rozpoczną się wakacje i nareszcie
odpocznie od wszystkiego, marzyła. Musi jeszcze tylko przeżyć pożegnanie z
kolegami, czego już głośno się domagali.
Na szczęście Makary przyszedł jej z pomocą i zaproponował
zrobienie wspólnej imprezy.
Z tym Makarym też nie do końca mogła dojść do ładu. To
jawnie z nią flirtował, to znowu traktował jak starego kumpla z wojska, dając
prawie do zrozumienia, że nie widzi w niej kobiety, a ostatnio znowu zaczął
próbować „zacieśniać” znajomość. Miał dobry pretekst w postaci szalejącej
Aliny. Na początku wspierał Ewę jak mógł, czym zaskarbił sobie jej sympatię,
ale potem zaczął wyraźnie okazywać jej swoje zainteresowanie, co jeszcze raz
utwierdziło ją w przekonaniu, że Makary nie miał nic wspólnego z kochającymi
inaczej. Co więcej, była wręcz przekonana, że to on sam tak manipulował
informacjami, by wykołować Alinę i wpuścić ją w maliny. Zanim Ewa się
zorientowała w sytuacji, kilka razy umówiła się z nim na wspólne wyjście do
kina i kawiarni, a popołudniowe spotkania na kawie weszły im po prostu w krew. Zobaczyła
w czym rzecz, gdy Makary zaczął niewinnie wypytywać ją o wakacyjne plany, a
nawet zaproponował wspólny wyjazd nad morze. Przedtem całkiem naturalnie
traktowała jego plany dotyczące zaproszenia jej na kilka dni do Poznania,
wspólnego zwiedzania miasta i rundki po kinach i knajpkach. Jakoś tak nie
widziała w tym nic niestosownego, a propozycja zamieszkania z nim na ten czas w
jego kawalerce wydała jej się całkiem normalna. Jak widać, Makary umiał podejść
i ją, zaśmiała się ze swojej naiwności.
Właściwie to te jego plany sprawiły jej wiele przyjemności i gdyby nie
fakt, że właśnie podjął decyzję o przeprowadzce, to kto wie, czy nie
pojechałaby z nim nad morze. Pewnie by pojechała gotowa na wszystkie
konsekwencje związane z takim wyjazdem. Makary coraz bardziej jej się podobał.
Czemu do tej pory nie zauważyła, jaki przystojny, dowcipny i inteligentny z
niego facet? Pewnie przez tę wariatkę Alinę, bo przez kogo innego? Wyjazd
Makarego jednak wszystko zmieniał. On nie chciał mieszkać tutaj, a ona nie
mogła mieszkać gdzie indziej. Nie mogła i nie chciała. Potrzebowała codziennego
kontaktu z Jagodą, co więcej, Jagoda potrzebowała jej. Nie mogła więc pakować się
w ramiona Makarego wiedząc, że te ramiona trzymać ją będą tylko przez wakacje.
Być może jakaś inna kobieta zadowoliłaby się letnim romansem, ale Ewa
wiedziała, że w jej przypadku nie mógł on wchodzić w grę. Zbyt szybko
zakochałaby się w Makarym, który już teraz stał się jej dziwnie bliski i
skomplikowałaby życie nie tylko sobie, ale i całej rodzinie, a kto wie, czy i
nie Makaremu.
Komentarze
Prześlij komentarz