E jak Ewa (156)



O Aśce dowiedzieli się od Zbyszka. Siedzieli potem wszyscy w pokoju, czekając aż Ewa wróci z pracy i nie wiedzieli, jak na to wszystko zareagować. Nawet Hankę na jakiś czas zablokowało tak, że nie odzywała się słowem.
– No to się doigrała – Zosia nie mogła sobie odmówić przyjemności podsumowania całej sytuacji.
– Czemu ciocia tak mówi? – zaciekawił się Zbyszek – czyżby ciocia o czymś już wcześniej wiedziała?
– Wiedziałaś o wszystkim? – Hanka rzuciła się w stronę siostry, wybudzona raptownie z letargu. Zosia puszyła się przez moment zadowolona, że znajduje się w ośrodku zainteresowania całej rodziny.
– Nie, nie żebym tak zaraz wiedziała o czymś takim – zaprzeczyła – ale zadawała się z byle kim i ma za swoje. Z kim się zadajesz, takim się stajesz. – Postukała palcem w stół jakby na potwierdzenie własnych słów.
– Ale kogo właściwie masz na myśli? – Hanka nie bardzo wiedziała o co jej chodzi.
– Jak to, o kogo? O tego jej fagasa, z którym mieszkała. Przecież to typ spod ciemnej gwiazdy. Nigdzie nie pracował, a pieniędzy mu nie brakowało. Jak je zarabiał? Ci jego koledzy też dziwni jacyś. Kiedyś ktoś mi coś tam napomknął, że Aśka z kimś się zadaje, co narkotykami handluje czy coś takiego. Kto wie, czy to nie o tym tam mówił?
– Nie, na pewno nie o tym – zapewnił Zbyszek – ten jej fagas, jak ciocia mówi, narkotykami się nie zajmował. Pewnie dorabiał sobie jakoś niezbyt legalnie na boku, bo faktycznie nie pracował, ale żadnych większych przekrętów nie robił. Co więcej, podobno nawet porządnym gościem się okazał. Remont zrobił, o Aśkę dbał, na dziecko czekał. Pracy szukał, podania składał, ale wie ciocia, jak dzisiaj o prace trudno.
– A ty skąd wiesz o tym wszystkim? – zainteresowała się Hanka.
– Ludzie o wszystkim powiedzą, zwłaszcza wtedy, gdy się nie chce słuchać. To ciocia o tym nie wie? – zaśmiał się.
– No tak, ale co teraz z nimi będzie? Aśka pewnie na dniach urodzi, a ten jej, jak mu tam…? – Hanka spojrzała po obecnych, szukając pomocy.
– Krzysiek – podpowiedział usłużnie Zbyszek.
– No właśnie, Krzysiek, to co, siedzi pewnie?
– Podobno zatrzymany na czas dochodzenia, a Aśka w szpitalu. Już chyba urodziła, o ile się nie mylę.
– Co ty powiesz? – Napierska spojrzała na syna. – Wiesz, co urodziła?
– Podobno córkę. Jagoda ma siostrę.
– Ale jak to się stało? – Zosia powróciła do głównego tematu.
– Nie wiem, ile w tym prawdy – zastrzegł się Zbyszek – ale podobno, jak ich policja zaskoczyła w tym sklepie na gorącym uczynku, to Aśka już nawet do samochodu dojść nie mogła, tak ją bóle porodowe chwyciły. Od razu ją do szpitala zawieźli.
– Możliwe – potwierdziła Hanka. – Toż to szok jaki! Ja bym chyba takiego wstydu nie przeżyła. Wcale się nie dziwię, że rodzić od razu zaczęła. Ale co z nią teraz zrobią?
– A co mają zrobić, ciociu? Nigdy karana nie była, dziecko urodziła, wezmą pod uwagę okoliczności łagodzące i karę w zawieszeniu dostanie.
– No, ale jego to pewnie wsadzą, co? Jak myślisz? – Hanka zapytała z nadzieją w głosie.
– E, tam! – Zbyszek lekceważąco machnął ręką. – On też dotąd karany nie był, a ojcem został, wszyscy wiedzą, że z pracą teraz kiepsko. Kara w zawieszeniu, na nic innego nie może ciocia liczyć.
– A coś ty taka praworządna się zrobiła, co? – Zosia nie mogła oprzeć się pokusie zrobienia siostrze uwagi.
– Zawsze taka byłam – odwarknęła Hanka. – Sprawiedliwość w narodzie musi być! Innych za kradzież cegły posadzą, a tym zaraz okoliczności łagodzące wynajdą? To ma być sprawiedliwość? Według kogo?
– Przestańcie się kłócić! – Krystyna uciszyła siostry gotujące się do walki na słowa. – Może to i dobrze, że te okoliczności wynajdą? Lepiej by było, żeby dziecko w więzieniu pierwsze swoje dni spędziło? I to za co? Za grzechy matki i ojca? To by była sprawiedliwość?
– Ja tylko ciekawa jestem, czy Bielska już o tym wszystkim wie? – zastanowiła się Zosia.
– No, nie chciałabym ja być teraz w jej skórze – przyznała Hanka. – Dzieci głupot narobią, a kto cierpi? Zawsze rodzice.

Komentarze

Popularne posty