E jak Ewa (138)



Rodzić miała w czerwcu, już za trzy miesiące. Trochę się bała tego porodu, pamiętała o bólu, jaki towarzyszył jej, gdy rodziła Jagodę. Na szczęście czuła się dobrze, o wiele lepiej niż za pierwszym razem, o tyle dobrze, że nie musiała rezygnować z przyjemności. Bywała w kawiarniach, czasami nawet szła do dyskoteki. Wprawdzie z tak dużym brzuchem niewiele można było zdziałać, ale nie o to teraz jej  w tym wszystkim chodziło. Wystarczyło, że przebywała wśród ludzi, którzy ją lubili i nie musiała siedzieć cały czas w domu.
Z przyjemnością obserwowała, jak inni szaleją na parkiecie i snuła plany odbicia sobie strat w zabawie po porodzie. Wyglądała też całkiem nieźle, bardzo kobieco, dzięki czemu czuła się wciąż atrakcyjnie. Nie była ślepa. Mężczyźni spoglądali na nią mimo jej widocznej ciąży.
Z czułością pogłaskała duży brzuch. Właściwie to on sprawił, że zaczęła żyć na takim poziomie, o jakim dawno marzyła. Krzysztof wreszcie poszedł po rozum do głowy i zaczął kombinować. Ileż można pracować za tysiąc pięćset złotych miesięcznie? Na nią też nie mógł narzekać, pomagała mu jak mogła, a nawet poddawała coraz to inne pomysły. Nigdzie nie musiał chodzić sam, nie musiał też szukać nikogo innego do pomocy. Wszystko robili razem, dzięki czemu nie musieli dzielić się z nikim forsą, a tej przestało brakować, mogli sobie teraz na wiele pozwolić i to właśnie robili. Kupili już nawet nowy wózek i wyprawkę dla dziecka, dwa razy byli w górach. Aśka dopiero teraz zrozumiała, co to znaczy cieszyć się życiem.
Nawet matka spojrzała na Krzyśka łaskawszym okiem, gdy przyjechała do niej ostatnim razem na kontrolę. Podobał się jej zrobiony w mieszkaniu remont i nowe meble w pokoju. Wdała się wtedy z nim w dyskusję, spytała, czy umiałby położyć kafelki w łazience, a potem dała mu pieniądze, by je kupił. Krzysiek się rozliczył z forsy co do grosza, czym sobie znowu nabił punktów. Aśka była naprawdę szczęśliwa. Zbyszek nigdy nie dostąpił takiego zaszczytu, żeby nie wiadomo co zrobił, nigdy by nie uzyskał akceptacji jej matki. Starał się jak mógł, ale nic to nie dało. A Krzysiek nawet za bardzo starać się nie musiał. Dzięki niemu matka zaczęła też inaczej traktować i samą Aśkę, stała się jej trochę bliższa, kupiła jej nowy płaszcz, buty, koszulę nocną i szlafrok, a na paczki pampersów i ciuszki dla dziecka brakowało już miejsca w szafie. Szkoda, że tak późno związała się z Krzyśkiem i tyle lat zmarnowała u Napierskich, pomyślała z goryczą. Po co jej była ta cała bieda? Może gdyby nie wyszła za Zbyszka, matka by jej aż w takim stopniu nie odtrąciła? Widać, że nie za bardzo interesowała się Jagodą, nawet o nią nie zapytała, nie zapytała też o alimenty, za to zainteresowała się płcią nowego wnuka i Aśka dałaby sobie rękę uciąć, że była wniebowzięta, gdy usłyszała, że to prawdopodobnie będzie chłopiec. Tak przynajmniej po badaniach przypuszczał lekarz, do którego w końcu zaciągnął ją Krzysiek. Alimentów nie płaciła i nie zamierzała płacić, bo tak naprawdę nie miała z czego. Niech się Napierscy cieszą, że dziecko mają. Krzysiek dowiedział się, że niczego nie będą mogli jej zrobić, bo niczego nie miała. Mieszkała w mieszkaniu matki, nie pracowała, nie posiadała żadnego majątku, była w ciąży, więc czym tu się martwić? Przecież nie wsadzą do więzienia matki z małym dzieckiem tylko dlatego, że jest bezrobocie i nie można znaleźć pracy. Będzie musiała Ewka potrząsnąć kiesą. Nie będzie jej stać na nowy samochód, pomyślała z zadowoleniem. Skończą się comiesięczne wyprawy do sklepów z ciuchami, przerzuci się na lumpeksy, małpa jedna. Ten nowy samochód Aśka prawie odchorowała. Ktoś kiedyś w jej towarzystwie powiedział o tym, że Ewka myśli o kredycie na auto. Aśki o mało szlag na miejscu nie trafił. Cały wieczór wyobrażała ją sobie w nowym aucie i płakała. W końcu Krzysiek wytłumaczył jej, że dostać taki kredyt wcale nie jest łatwo, a jak dobrze pójdzie, to oni prędzej kupią samochód niż Ewka. Postanowiła wtedy, że zaraz po zakupie pojadą odwiedzić małą. Wyobraziła sobie nawet, jak Napierskich zamuruje z zazdrości i zdziwienia, przecież Zbyszek od dawna marzył o samochodzie.

Komentarze

Popularne posty