E jak Ewa (136)
Po tym dziwnym telefonie nie mógł sobie znaleźć miejsca.
Jakoś tak instynktownie wyczuwał, że Ewie grożą kłopoty i to niemałe. Nie
wiedział, co w takiej sytuacji powinien zrobić. Zadzwonić do niej i ostrzec? A
może machnąć na wszystko ręką? Ostatecznie, to przecież ona z nim zerwała, nie
dając mu najmniejszej szansy na wyjaśnienia. A jeśli to prawda, co mówiła tamta
wariatka…? Tłukł się po domu, nie wiedząc, czym się zająć. Ewa i ten cały
Makary? Widział go raz czy dwa, facet przystojny, z poczuciem humoru. Mógłby
się podobać Ewie? Pewnie tak. Ale czy Ewa była zdolna do tych wszystkich
podłości, które z upodobaniem wyliczała tamta? Jakoś to mu się nie zgadzało,
nie mógł sobie jej wyobrazić w roli wampa, który bez skrupułów odbija
narzeczonego najlepszej koleżance. Zresztą, co to za narzeczony, którego można
odbić?, pomyślał z sarkazmem. Nie, Ewa nigdy by czegoś takiego nie zrobiła.
Nigdy. Nawet wtedy, gdyby facet jej się bardzo podobał. Starał się odtworzyć w
pamięci każde słowo tej rozmowy, a właściwie monologu. Coś było nie tak z tą
kobietą. Mówiła z taką nienawiścią i ten jej zmieniający się nastrój, to łkała
jak małe dziecko, to śmiała się głośno. Nie dopuszczała go do głosu, ledwo zdołał
spytać po co dzwoni i czego oczekuje. Coś mu się zdawało, że to jej zawdzięczał
zerwanie z Ewą. Czy inaczej zadzwoniłaby, by mu pogratulować znajomości natury
ludzkiej? Tak się wyraziła. Dosłownie. Chciała pogratulować znajomości natury
ludzkiej, dzięki której uwolnił się od Ewy. A skąd ona wiedziała, że on się
uwolnił od Ewy? Czyżby Ewa jej się zwierzyła? Ona? Taka zamknięta w sobie?
Mogłaby o tym porozmawiać z Kaśką i pewnie rozmawiała, ale z kimś jeszcze? Z tą
Aliną? Nigdy o niej prawie nie wspominała, kiedyś tylko była na nią wściekła,
że wmanipulowała ją w jakiś wypad do kina, a potem robiła wymówki. Skąd
wiedziała o nim? Skąd znała numer jego telefonu, nazwisko? Ilu Jedlickich jest
w książce telefonicznej? Skąd wiedziała, o którego z nich chodzi? Dzwoniła do
każdego Jedlickiego w mieście? Coraz bardziej nabierał przekonania, że była
niebezpieczna. Postanowił, że jednak zaryzykuje i zadzwoni do Napierskich.
Jeśli Ewa odłoży słuchawkę, to trudno, nie jego wina, przekonywał samego
siebie. Przynajmniej nie będzie miał wyrzutów sumienia. Zaczął wykręcać numer
telefonu Ewy. Miał nadzieję, że to ona odbierze i nie będzie się musiał
tłumaczyć na przykład przed jej matką albo przed Zbyszkiem. Nie wiedział, czy
Ewa podzieliła się z nimi swoją wiedzą o nim i Aśce. Jeśli to zrobiła, to mogło
być nieprzyjemnie. Prawie się zdziwił, że jej głos się zupełnie nie zmienił
przez tych kilka miesięcy.
– Alina do mnie dzwoniła – powiedział szybko, rezygnując z
przedstawienia się w obawie, że Ewa przerwie połączenie. – Słyszysz, Ewa? Alina
do mnie dzwoniła – powtórzył. Na próżno czekał na jej odpowiedź.
– Ewa? Jesteś tam? – spytał.
– Tak, jestem – odpowiedziała, odchrząkując nieporadnie.
Pewnie jest bardzo zaskoczona, pomyślał. Może jednak nie
wszystko między nimi było skończone i powinien spróbować naprawić to co zepsuł?
– Była w strasznym stanie i wygadywała straszne rzeczy –
mówił dalej.
– Czemu do ciebie zadzwoniła? – usłyszał.
Zawahał się na moment. Nie wiedział, co powiedzieć.
Zacytować słowa wariatki i narazić się po raz kolejny Ewie czy skłamać i narazić
się jej już na amen?
– Gratulowała mi, że się od ciebie uwolniłem. – Postawił
wszystko na jedną kartę.
– O, no proszę, podziękowałeś za te gratulacje? – zaśmiała
się.
– Nie wygłupiaj się, ona jest niebezpieczna, Ewa! – prawie
krzyczał – ty wiesz, co ona tu wygadywała? Oskarżała cię o wszystkie swoje
niepowodzenia, krzyczała, że zniszczyłaś jej związek z tym całym Makarym i że
się na tobie zemści. Po prostu ci groziła. Jeszcze słowo,
a oskarżyłaby cię o
wywołanie drugiej wojny światowej.
Komentarze
Prześlij komentarz