E jak Ewa (127)



Nowe firany nadały temu pokoikowi całkiem innego charakteru. Właściwie to było w nim nawet przytulnie. Wiosną nasadzi kwiatów na malutkim balkoniku, będzie jeszcze ładniej. No, może to nie pałac, ale jej własne mieszkanko. Pokój, kuchnia i mikroskopijna łazienka – wszystko, na co było ją stać po prawie trzydziestu latach małżeństwa z Leszkiem. Ale i tak nie mogła narzekać, niektórzy tracą wszystko, dosłownie wszystko. Z tej kawalerki przynajmniej nikt już jej nie wyprosi, żadna inna Patrycja nie może sobie rościć do niej pretensji. Należy tylko do niej. Tylko do niej. Wygładziła biały obrusik na okrągłym stoliku i poszła nastawić wodę na kawę. Za chwilę przyjdą jej siostry, Krystyna i Hanka, tym razem bez dzieci i wnuków. Będą tylko we trzy, tak jak dawniej. Na chwilę oderwą się od swoich codziennych obowiązków matek, żon i babć, by spędzić z nią parę godzin i zachwycać się jej nowym mieszkankiem. Hanka znowu zacznie psioczyć na Leszka i złorzeczyć mu ile sił w płucach, a Krystyna, początkowo milcząca, będzie gasić te jej mordercze zapędy aż dojdzie do kłótni, jak zawsze zresztą. Hanka pewnie zapłacze nad swoim niewdzięcznym losem najstarszej i nielubianej siostry, one obie z Krystyną się zawstydzą i, kierowane wyrzutami sumienia, postarają się zapewnić ją o swoim przywiązaniu i siostrzanej miłości.
Scenariusz stary jak świat. I tak już ma być do końca jej dni? Nic się nie zmieni? Tak już będzie zawsze? Właściwie to nie powinna narzekać. Ostatnio odniosła kilka sukcesów. Kupiła mieszkanie, dobija pięćdziesiątki, ale znalazła pracę. Wprawdzie oferowana pensja fortuny nie zapewni, ale przynajmniej nie umrze z głodu i uniezależni się od… Od kogo miałaby się uniezależniać? Od Leszka? On już pewnie zapomniał, że ktoś taki jak ona istnieje.
Wyjęła z szuflady zdjęcie, na którym on obejmował ją swoim silnym ramieniem i tulił do szerokiej piersi. Zatęskniła za jego ciałem, zapachem, ciepłem, ale zaraz potem przypomniała sobie, że teraz inna tuli się do niego, oddaje gorące pocałunki i pręży ciało pod jego dotykiem.
Boże! Co też ona! Stara baba, niedługo skończy pięćdziesiąt lat! Jej jeszcze myśleć o silnych ramionach?, zawstydziła się. Ale właściwie, dlaczego nie? Miłość jest zarezerwowana tylko dla młodych? A kto tak twierdzi? Schowała zdjęcie na dnie szuflady, lepiej, żeby Hanka go nie zobaczyła. Krystyna nic by nie powiedziała, ona by zrozumiała, Krystyna wiedziała o jej miłości i tęsknocie do Leszka. Krystyna wiedziała i niczemu się nie dziwiła, nie oceniała, ale Hanka! Boże święty! Według Hanki już dawno nie miała prawa go kochać, a co dopiero przechowywać jego zdjęcie!
– Lepiej ci będzie samej przy siostrach – powiedziała nie tak dawno Hanka, pomagając jej wstawić meble do kuchni i komenderując wszystkimi wokół. Ale Zosia nie chciała być sama, bała się samotności, nie mogła znieść myśli o tym, że samotność była jej już do końca pisana.
Według Krystyny wszystko się w końcu ułoży i taką też miała nadzieję.                                                    – Tylko się nie spiesz, pośpiech to zły doradca. Masz dużo czasu – powiedziała jej Krystyna, jakby wiedziała, czego Zosia boi się najbardziej i przed czym próbuje uciec. Dużo czasu? Szkoda, że jej ciało nie wie, że nie musi się starzeć w tak zastraszającym tempie, bo ma dużo czasu. Ostatnio zauważyła, że jej uda nie są już tak jędrne jak do niedawna i marszczą się tak dziwnie. Kurze łapki w kącikach oczu też jakby się pogłębiły, oczy straciły młodzieńczy blask. Zabawne, dotąd nigdy nie zwracała uwagi na swoje ciało. Leszek zawsze twierdził, że jest piękne. Widać nie było tak piękne jak ciało prawie o dwadzieścia lat młodszej Patrycji, westchnęła.

Komentarze

Popularne posty