E jak Ewa (95)
– Przecież wiesz, że nie mogę. Ewa pracuje, Zbyszek też, kto
Jagodą się zajmie?
– Tak, tak, rozumiem, sama nie wiem, czemu cię o to poprosiłam, masz swoje sprawy. – Głos Hanki, zgaszony i pozbawiony zwykłej energii wywołał w Krystynie znowu poczucie winy. Sama już nie wiedziała, co jest gorsze, Hanka wojująca i w pretensjach, czy Hanka przypominająca zbitego psa.
– Czekaj, Hanka, może Zbyszek by z tobą pojechał? Ma jeszcze parę dni zaległego urlopu, a i tobie raźniej by było mieć chłopa u boku. Wiesz, jaki Zbyszek jest. Nikt do niego nie podskoczy, a sama mówiłaś, że ten kolega to kryminał jakiś. Co my we dwie byśmy poradziły?
– Tak, tak, rozumiem, sama nie wiem, czemu cię o to poprosiłam, masz swoje sprawy. – Głos Hanki, zgaszony i pozbawiony zwykłej energii wywołał w Krystynie znowu poczucie winy. Sama już nie wiedziała, co jest gorsze, Hanka wojująca i w pretensjach, czy Hanka przypominająca zbitego psa.
– Czekaj, Hanka, może Zbyszek by z tobą pojechał? Ma jeszcze parę dni zaległego urlopu, a i tobie raźniej by było mieć chłopa u boku. Wiesz, jaki Zbyszek jest. Nikt do niego nie podskoczy, a sama mówiłaś, że ten kolega to kryminał jakiś. Co my we dwie byśmy poradziły?
– Myślisz, że Zbyszek by pojechał? – Hanka ożywiła się. –
Boże, Krystyna, to jeszcze lepiej! Zbyszka każdy się boi, a Jurkowi on zawsze
imponował! Jak by tak się zawziął, to by go do domu przywlókł!
–Też tak myślę.
–To kiedy go zapytasz?
– Jak to kiedy? Gdy z pracy przyjdzie.
– Dobrze, to dobrze. Krystyna, ja pokrywam wszystkie koszty. Zbyszek grosza nie wyda na nic, powiedz mu o tym – mówiła gorączkowo, jakby bała się, że siostra zaraz wycofa się ze swojej propozycji. – Przenocujemy u Joli, a ja za wszystko płacę.
– Dobrze, powiem. Nie martw się na zapas. Wszystko się jakoś ułoży, zobaczysz.
– Wiem, ale to tak trudno. Ty masz dobrze, dobrze dzieci wychowałaś. Są przy tobie, widzisz, jak sobie życie układają, masz na nie wpływ, Zbyszek by za ciebie w ogień poszedł, Ewa też. Wnuczka rośnie, a ja… Tak cię zawsze pouczałam, a teraz widzę, która z nas miała rację, trzymając dzieci przy sobie.
– Nie gadaj głupstw, jak je przy sobie trzymałam? Samo jakoś tak wyszło i też mam kłopoty, nie wiadomo, co z Jagódką będzie.
– Dobrze będzie, dobrze. Dzieci przy tobie, wnuczka przy tobie, a moje dzieci gdzieś tam w świecie. Żeby tylko Jurek do domu wrócił, to może jakoś się wszystko ułoży. On młody jeszcze, wszystko przed nim. Muszę już kończyć, Karol wrócił z pracy, trzeba obiad podać. Zadzwonisz, jak porozmawiasz ze Zbyszkiem?
– Zadzwonię, nie martw się.
– Krystyna! – Hanka zawahała się na moment. – Ja bym nigdy twoich dzieci nie zostawiła tylko dlatego, że biedne. Wiesz o tym, prawda? Wiesz?
–To kiedy go zapytasz?
– Jak to kiedy? Gdy z pracy przyjdzie.
– Dobrze, to dobrze. Krystyna, ja pokrywam wszystkie koszty. Zbyszek grosza nie wyda na nic, powiedz mu o tym – mówiła gorączkowo, jakby bała się, że siostra zaraz wycofa się ze swojej propozycji. – Przenocujemy u Joli, a ja za wszystko płacę.
– Dobrze, powiem. Nie martw się na zapas. Wszystko się jakoś ułoży, zobaczysz.
– Wiem, ale to tak trudno. Ty masz dobrze, dobrze dzieci wychowałaś. Są przy tobie, widzisz, jak sobie życie układają, masz na nie wpływ, Zbyszek by za ciebie w ogień poszedł, Ewa też. Wnuczka rośnie, a ja… Tak cię zawsze pouczałam, a teraz widzę, która z nas miała rację, trzymając dzieci przy sobie.
– Nie gadaj głupstw, jak je przy sobie trzymałam? Samo jakoś tak wyszło i też mam kłopoty, nie wiadomo, co z Jagódką będzie.
– Dobrze będzie, dobrze. Dzieci przy tobie, wnuczka przy tobie, a moje dzieci gdzieś tam w świecie. Żeby tylko Jurek do domu wrócił, to może jakoś się wszystko ułoży. On młody jeszcze, wszystko przed nim. Muszę już kończyć, Karol wrócił z pracy, trzeba obiad podać. Zadzwonisz, jak porozmawiasz ze Zbyszkiem?
– Zadzwonię, nie martw się.
– Krystyna! – Hanka zawahała się na moment. – Ja bym nigdy twoich dzieci nie zostawiła tylko dlatego, że biedne. Wiesz o tym, prawda? Wiesz?
– Wiem, Hanka, wiem.
– I napisz do Zosi, żeby do domu wracała. Tu u nas niech mieszkanie kupi. Co ją tam trzyma? Nie ma nikogo, nawet teściowej, bo co, ma teściową? Sama powiedz?
– Dobrze, napiszę. A może ty chcesz sama jej to napisać? Zosia się ucieszy.
– Nie, ty napisz. Ja bym znowu ją tylko zdenerwowała. Wiesz przecież, że żadna ze mnie dyplomatka. Nie umiem spokojnie, zaraz wszystko z grubej rury wygarniam. Niech ona do nas wraca. Napiszesz jej tak?
– Napiszę, nie martw się i zadzwonię.
Gdy Hanka odłożyła słuchawkę, Krystyna wyjęła z szuflady napisany do Zosi list. Co miała Hance powiedzieć? Że nie czekała na jej rady i napisała ten list wcześniej? Tylko by ją zdenerwowała. Może Hanka miała rację? Czy one jej potrzebowały? Zawsze ukrywały przed nią swoje sprawy w obawie, by nie zechciała ich rozwiązywać. Gdyby nie zadzwoniła, nie dowiedziałaby się o liście od Zosi.
– I napisz do Zosi, żeby do domu wracała. Tu u nas niech mieszkanie kupi. Co ją tam trzyma? Nie ma nikogo, nawet teściowej, bo co, ma teściową? Sama powiedz?
– Dobrze, napiszę. A może ty chcesz sama jej to napisać? Zosia się ucieszy.
– Nie, ty napisz. Ja bym znowu ją tylko zdenerwowała. Wiesz przecież, że żadna ze mnie dyplomatka. Nie umiem spokojnie, zaraz wszystko z grubej rury wygarniam. Niech ona do nas wraca. Napiszesz jej tak?
– Napiszę, nie martw się i zadzwonię.
Gdy Hanka odłożyła słuchawkę, Krystyna wyjęła z szuflady napisany do Zosi list. Co miała Hance powiedzieć? Że nie czekała na jej rady i napisała ten list wcześniej? Tylko by ją zdenerwowała. Może Hanka miała rację? Czy one jej potrzebowały? Zawsze ukrywały przed nią swoje sprawy w obawie, by nie zechciała ich rozwiązywać. Gdyby nie zadzwoniła, nie dowiedziałaby się o liście od Zosi.
Komentarze
Prześlij komentarz