E jak Ewa (95)
– Jakie tam dojrzał! – Hanka przerwała jej z rozdrażnieniem.
– Wyprowadził się, zamieszkał u jakiegoś chłopaka, tam u niego prawie melina!
Jola go odnalazła i pojechała zobaczyć, co się dzieje. W całym pokoju pełno
butelek po wódce, smród taki, że oddychać nie ma czym, ten kolega to jakiś
kryminał. Zaczął Jolę obmacywać, ale Jurek jeszcze nie stracił do końca rozumu,
bo ją obronił, ale zaraz potem wygnał. Do pracy przestał chodzić, wygląda jak
ostatnia łachudra, tak Jola mówi.
– Jezus Maria! Hanka, coś trzeba zrobić! Trzeba gówniarza stamtąd zabrać i to natychmiast!
– Zabrać? Jak? Pełnoletni jest. Joli dowodem przed nosem machał, gdy ją z tego mieszkania wyganiał. Jak mam go do domu ściągnąć? To nie dziecko. Przez kolano go nie przełożę, lania nie spuszczę. Dorosły jest. – Hanka znowu zaczęła płakać, tym razem Krystyna nie przerywała. Kto by pomyślał, że to idealne życie Hanki nie jest wcale takie idealne? Kłopoty dzieci to najgorsza rzecz, jaka może się przydarzyć rodzicom. Ich matka miała rację, gdy to mówiła. Miała rację, nie ma co. I to nieważne czy dzieci dorosłe, czy małe. Z małymi jeszcze pół biedy, najgorsze to te dorosłe, z dowodem w kieszeni. Małemu przetrzepiesz tyłek, zabierzesz kieszonkowe czy nie pozwolisz wyjść z domu i spokój. Co zrobić z dorosłym? Co Hanka może zrobić z dorosłym Jurkiem?
– Słuchaj, Hanka, Warszawa to duże miasto, może Jola znajdzie kogoś, kto jej podpowie, co robić?
– Jezus Maria! Hanka, coś trzeba zrobić! Trzeba gówniarza stamtąd zabrać i to natychmiast!
– Zabrać? Jak? Pełnoletni jest. Joli dowodem przed nosem machał, gdy ją z tego mieszkania wyganiał. Jak mam go do domu ściągnąć? To nie dziecko. Przez kolano go nie przełożę, lania nie spuszczę. Dorosły jest. – Hanka znowu zaczęła płakać, tym razem Krystyna nie przerywała. Kto by pomyślał, że to idealne życie Hanki nie jest wcale takie idealne? Kłopoty dzieci to najgorsza rzecz, jaka może się przydarzyć rodzicom. Ich matka miała rację, gdy to mówiła. Miała rację, nie ma co. I to nieważne czy dzieci dorosłe, czy małe. Z małymi jeszcze pół biedy, najgorsze to te dorosłe, z dowodem w kieszeni. Małemu przetrzepiesz tyłek, zabierzesz kieszonkowe czy nie pozwolisz wyjść z domu i spokój. Co zrobić z dorosłym? Co Hanka może zrobić z dorosłym Jurkiem?
– Słuchaj, Hanka, Warszawa to duże miasto, może Jola znajdzie kogoś, kto jej podpowie, co robić?
– Ale co można zrobić? Krystyna! Dawniej, gdy ktoś nie
pracował, to mówili, że niebieski ptak i do roboty milicja sama goniła, a dziś?
Człowiek sam decyduje, pracować czy nie. Nikt nikogo do roboty nie przymusi.
Wasza Aśka alimenty powinna płacić, a płaci? Nie i nie będzie, a najgorsze, że
nikt jej nie zmusi, żeby płaciła, bo bezrobocie. To samo z Jurkiem. Ma prawo
robić, co chce.
– A z czego żyje? Przecież musi jakoś zarabiać na jedzenie?
– Jola wykupiła mu obiady w jakimś barze. Tak załatwiła, by jadł na miejscu, sam, bo się bała, że będzie wynosił temu kryminaliście. A tak to chociaż raz dziennie się naje – Hanka znowu zapłakała – ale coś mi się wydaje, że same obiady mu nie wystarczą. Boję się tylko, by do więzienia nie trafił. Przecież oni muszą jakoś pieniądze zdobywać. A jak zdobywają, skoro nie pracują? Chciałam, by Karol mu co miesiąc parę groszy posłał, ale go tylko zdenerwowałam. Dla niego Jurek już nie istnieje, tak powiedział. Tylko Jola jest godna zaufania, Jurek sam siebie skazał na przegraną. I jeszcze powiedział, że jak go w końcu zamkną, to nawet na adwokata złamanego grosza nie da, a w ogóle to wszystko to moja wina, bo go za bardzo rozpieszczałam.
– Ty go rozpieszczałaś? A on gdzie był? Kto gówniarzowi małego fiata kupił na osiemnaste urodziny? Ty? Jest tam gdzie ten twój Karol? Dawaj go do telefonu, zaraz mu wygarnę, co myślę! Dopóki synek się dobrze uczył, to był cacy. Drogie prezenty i inne duperele, a gdy zawiódł oczekiwania tatusia, to już przestał być ukochanym synkiem? To na tym polega rola ojca? To tak ojciec powinien robić? To swołocz jest, nie ojciec i ty mu to ode mnie powtórz! – Krystyna, myślałam, że może ty byś ze mną do tej Warszawy pojechała? Jurek zawsze się ciebie bał. Może jak by ciebie zobaczył, to by ze mną do domu wrócił? – Krystyna głośno wypuściła powietrze z płuc. No tak, biedny Juruś boi się ciotki hetery, więc może by tak tą heterą postraszyć i do domu go ściągnąć? Aż to śmierdziel jakiś. Ciotki się boi? A co mu ta ciotka złego kiedy zrobiła?
– A z czego żyje? Przecież musi jakoś zarabiać na jedzenie?
– Jola wykupiła mu obiady w jakimś barze. Tak załatwiła, by jadł na miejscu, sam, bo się bała, że będzie wynosił temu kryminaliście. A tak to chociaż raz dziennie się naje – Hanka znowu zapłakała – ale coś mi się wydaje, że same obiady mu nie wystarczą. Boję się tylko, by do więzienia nie trafił. Przecież oni muszą jakoś pieniądze zdobywać. A jak zdobywają, skoro nie pracują? Chciałam, by Karol mu co miesiąc parę groszy posłał, ale go tylko zdenerwowałam. Dla niego Jurek już nie istnieje, tak powiedział. Tylko Jola jest godna zaufania, Jurek sam siebie skazał na przegraną. I jeszcze powiedział, że jak go w końcu zamkną, to nawet na adwokata złamanego grosza nie da, a w ogóle to wszystko to moja wina, bo go za bardzo rozpieszczałam.
– Ty go rozpieszczałaś? A on gdzie był? Kto gówniarzowi małego fiata kupił na osiemnaste urodziny? Ty? Jest tam gdzie ten twój Karol? Dawaj go do telefonu, zaraz mu wygarnę, co myślę! Dopóki synek się dobrze uczył, to był cacy. Drogie prezenty i inne duperele, a gdy zawiódł oczekiwania tatusia, to już przestał być ukochanym synkiem? To na tym polega rola ojca? To tak ojciec powinien robić? To swołocz jest, nie ojciec i ty mu to ode mnie powtórz! – Krystyna, myślałam, że może ty byś ze mną do tej Warszawy pojechała? Jurek zawsze się ciebie bał. Może jak by ciebie zobaczył, to by ze mną do domu wrócił? – Krystyna głośno wypuściła powietrze z płuc. No tak, biedny Juruś boi się ciotki hetery, więc może by tak tą heterą postraszyć i do domu go ściągnąć? Aż to śmierdziel jakiś. Ciotki się boi? A co mu ta ciotka złego kiedy zrobiła?
Komentarze
Prześlij komentarz