E jak Ewa (94)



Krystyna zdumiała się. Hanka zapytała ją o zdanie? To coś zupełnie nowego, zawsze uważała ją za przygłupią, młodszą siostrę, a teraz zasięgała u niej rady? I ten jej język! Skurwysyn w jej wykonaniu nabierał nowego znaczenia. No, widać Hanka też się rozwija, a może starzeje? Jezusie! One wszystkie się przecież starzeją! Ale jeśli Hanka na starość zacznie przeklinać jak szewc, to już zupełnie się nie da z nią wytrzymać.
– Na pewno nie wrócił. Zosia by coś wspomniała, napomknęła chociaż, a tu nic. Zresztą poczekaj, przeczytam ci, list nie jest długi. – Krystyna wyjęła z szafki złożoną we czworo kartkę i zaczęła czytać, powoli, wyraźnie, dobitnie akcentując co ważniejsze fragmenty, tak jak tylko ona potrafiła. Nawet Ewa zachwycała się tym sposobem czytania, nazywając go interpretacją.
– No mówiłam, że skurwysyn! – Hanka krzyknęła triumfalnie. – Zostawił ją jak amen w pacierzu, mówię ci.
– Też tak myślę.
– Kryśka, ale ona nie napisała, co tam będzie sama robić. Co ona tam będzie robić? Sama jak palec w bucie? Musi wracać, koniecznie musi wracać! Słyszysz? Musisz jej kazać wracać i to natychmiast. Mieszkanie może sprzedać, zostawił jej przecież, tak? Jeszcze dziś do niej napiszesz!
– Sama napisz, jak taka mądra jesteś – zdenerwowała się Krystyna – czemu ja mam pisać?
– Nie do mnie napisała, tylko do ciebie! Ona mi się nie zwierza, nie jestem godna zaufania – głos Hanki niebezpiecznie zadrżał. – Ciebie uważa za siostrę, nie mnie. Ty musisz jej napisać, ciebie posłucha, ja się dla niej i dla ciebie w ogóle nie liczę.
– Jezusie, Hanka! Pieprzysz jak poparzona, jak by mój Zbyszek powiedział. Czy ty słuchasz tego, co mówisz? Jak do ciebie przyjść po radę, jeśli ciągle jesteś rozżalona i w pretensjach? Ty nie doradzasz, ty wymuszasz i narzekasz. Kto to wytrzyma?
– Jak ja nie mam mieć pretensji? Ty byś była inna? A mi kto doradzi? Kto mnie pocieszy?
– A czy ty potrzebujesz pocieszenia? Wszystko ci się dobrze układa, mąż dobry, zaradny, dzieci w Warszawie, kariery robią. Oj, Hanka, nie narzekaj, nie narzekaj…
– Tak, masz pewnie rację, powinnam się cieszyć. Mąż dobry, zaradny, pieniędzy nam nigdy nie brakowało, ale porozmawiać nie mam z kim. Karola nie interesują żadne sprawy. Tylko praca, dobry obiad i praca. Wiesz, że my ze sobą już w ogóle nie rozmawiamy? Gdybym rano nie wstała, to by pewnie zauważył dopiero przy obiedzie, gdyby go nie dostał. Wtedy by się zainteresował, czemu go nie dostał. – Krystyna nie wiedziała, co powiedzieć. Hanka nigdy przedtem jej się nie zwierzała. Czyżby coś się złego działo, że postanowiła zrobić to teraz?
– Może to tylko chwilowy kryzys? Wiesz, tyle lat jesteście razem, może czasem trzeba od siebie odpocząć?
– Chciałaś powiedzieć: odpocząć od ciebie? Czyli ode mnie? Może masz rację, trudny mam charakter, sama wiem, ale Karol odpoczywa tak ode mnie już od … kilku lat. Nie mogę z nim nawet pomówić o Jurku, on nic nie chce słyszeć.
– A co u Jurka? Przecież siedzi u Joli, ma dobrą pracę, sama mówiłaś.
– Już nie siedzi u Joli – westchnęła Hanka – wyprowadził się.
– O! Usamodzielnił się? I to cię martwi? No coś ty, Hanka, powinnaś się cieszyć, chłopak dojrzał nareszcie.

Komentarze

Popularne posty