E jak Ewa (118)



– Proszę, proszę – Alina przyjrzała jej się uważnie – grzeczna dziewczynka pokazuje różki. Nie wierzysz, bo co? Mam zwyczaj kłamać? Manipuluję ludźmi? Oszukuję ich?
– A nie manipulujesz? Zobacz, co robisz! Przez ciebie Makary jest zaszczuty jak zwierzyna na polowaniu. I za co? Za to, że ośmielił się ciebie zignorować? Nie dostrzegł twoich wdzięków, więc zniszczysz mu życie?
– Ewka, nie przeginaj! Uspokój się do kurwy nędzy, bo powiem zaraz coś, czego potem obie będziemy żałować, ale już będzie za późno na opamiętanie!
– Koleżanko! Koleżanko! Ja bardzo proszę! – Dyrektor z miną zgorszonego dziecka przypatrywał się Alinie. – Taki język nie przystoi pedagogowi. Proszę mieć wzgląd na innych – powiedział surowym tonem, mając pewnie nadzieję na poparcie ze strony obecnych. – My – zatoczył ręką szeroki łuk – nie musimy poznawać pani szerokiego repertuaru przekleństw, z którego pani, notabene, słynie.
– Dyrektorze, a pan wie, z czego pan słynie? – Alina uśmiechnęła się złośliwie, robiąc wyraźną uwagę do jego romansowego usposobienia. – A może panu przypomnieć?
– Proszę się nie zapominać! – Dyrektor, teraz już z twarzą koloru dojrzałego pomidora, poderwał się z krzesła i ruszył w kierunku drzwi. – Pani się wyraźnie zapomina! Oczekuję pani w swoim gabinecie po lekcjach! – Wyszedł, zatrzaskując za sobą drzwi i nie słysząc już chichotów, jakie się tu i ówdzie rozległy.
– Taka jesteś wrażliwa? – szept Aliny przypominał nieco syk. – Nie masz swoich kłopotów, że wtrącasz się do moich spraw? Widzę, że muszę cię czymś zająć. Może porozmawiamy o tym twoim Maćku, co? – Ewa uśmiechnęła się z politowaniem i powoli zaczęła zbierać swoje rzeczy ze stołu.
– Śmiej się, śmiej, ciekawe czy się będziesz tak głupio uśmiechała, jak ci powiem, czemu on nie dzwoni, nie pisze, nie przychodzi… No, chcesz wiedzieć, czy boisz się prawdy? – Ewa wstrzymała oddech, próbując na zewnątrz pozostać niewzruszoną tak, by Alina nie poznała, jak bardzo ją obeszła ta krótka wzmianka o Maćku. Mimo że faktycznie nie odzywał się już od ponad dwóch miesięcy, cały czas miała nadzieję, że jednak kiedyś się spotkają. Czyżby Alina coś wiedziała? Czemu mówi więc o tym dopiero teraz? Przedtem nie wiedziała? A może nie chciała jej martwić? Chociaż to ostatnie przypuszczenie było zbyt dalekie od prawdy. Podejrzewanie Aliny o wrażliwość równało się wierze w duchy. Co takiego wiedziała? A może wymyśliła coś na poczekaniu, żeby ją zranić? Potrafiła wymyślać bajki o Makarym, więc może też i o Maćku, ale jeżeli to nie są bajki?
– No co? Strach obleciał? Chcesz wiedzieć czy nie? – Alina bębniła palcami po stole, hamując swoją wściekłość.
– Strach? Aleś ty głupia, Alina, bardzo głupia. Ty myślisz, że ja oszaleję tak jak ty za Makarym? Na co masz nadzieję? Że się zniżę do twojego poziomu?
– O, księżniczka na ziarnku grochu! – Alina syczała przez zaciśnięte zęby – zmienisz zdanie, gdy ci powiem, że ten twój pierdolony Maciek pieprzył się z twoją bratową, a ciebie po prostu wykorzystał? – Ewa zastygła w bezruchu, analizując słowa koleżanki. Co ona znowu knuła? 
– Co, nie wierzysz mi?
– Mam ci wierzyć? Daruj sobie. W jaki to niby sposób Maciek miałby mnie wykorzystać? Nie mam pieniędzy, usług seksualnych nie świadczę, żadne znajomości na wysokich stołkach nie wchodzą w grę, więc… może wymyślisz coś bardziej wyrafinowanego?
– Wymyślisz? Gdybym sama to wymyślała, to na pewno byłoby to coś bardzo wyrafinowanego, uwierz mi. Ale to żadne wymysły! On miał romans z Aśką, sypiali ze sobą kilka miesięcy przed tym, jak się poznaliście. I mam nadzieję, że rzeczywiście nie świadczyłaś, jak to mówisz, żadnych usług, bo inaczej wyszłoby na to, że się z nim pieprzyłaś w tym samych łóżku, a może i w tej samej pościeli co ona. – Alina zaczęła chichotać, wstając powoli od stołu. Chciała najwyraźniej coś jeszcze dodać, ale rozległ się dźwięk dzwonka i przerwał tę rozmowę.

Komentarze

Popularne posty