E jak Ewa (113)
– O cholera, o tym nawet nie pomyślałam. Wiesz... Ona wtedy
do nich podeszła.
– Kiedy? O czym ty mówisz?
– Ach, bo oni poszli do jakiejś knajpki, a my za nimi. I w pewnym momencie Alina wstała i podeszła do ich stolika. Wiesz, myślałam, że padnę, bo ta wariatka dosyć głośno powiedziała, że teraz już wie, czemu Makarego nie interesują kobiety czy coś w tym stylu. Ludzie zaczęli się na nich gapić. Facet zrobił się czerwony jak piwonia i zaczął wstawać od tego stolika, ale ten jego kolega go zatrzymał. Podobno Alinę obraził. Widziałam, że coś jej powiedział, ale nie słyszałam co. Ona mi potem powtórzyła, że niby kazał jej się odczepić, skoro już wie, ale czy to prawda? Alina była wściekła, ja zresztą też, bo gdy się do mnie wreszcie przysiadła, tamci cały czas nas obserwowali. Wstydziłam się jak diabli. A ta jeszcze dała niezły popis swojej przebogatej podwórszczyzny, jakby specjalnie chciała zwrócić uwagę wszystkich obecnych. Kelner był w szoku. Inni chyba też. Alina stwierdziła, że dla kogoś takiego jak Makary i jego „spedalonego” kolesia nie warto jest udawać księżniczki i że nareszcie może być sobą. – Ewa zaczęła się głośno śmiać. W jednej chwili wyobraziła sobie Kaśkę przy stoliku z rozwścieczoną Aliną. Dobrze jej tak. Po jaką cholerę tam z nią pojechała? Zachciało jej się kryminałów. Tylko Makarego szkoda, pomyślała o nim z nagłą sympatią. Też się musiał okropnie czuć.
– Dobrze ci tak. Po jaką cholerę się w to wszystko mieszałaś? Chciałaś sensacji, to ją masz.
– Sensację to ty zaraz będziesz miała, jak ci o twojej bratowej opowiem.
Kaśka postanowiła odwrócić uwagę Ewy od swojej skromnej osoby.
– O mojej bratowej? – Ewa spytała z niedowierzaniem. – O Aśce?
– A o kim? Coś taka zdziwiona? Wyobraź sobie, że jest w ciąży!
– Co? W jakiej ciąży? Co ty bredzisz?
– W normalnej ciąży. Już dawno słyszałam takie plotki, nie chciałam cię denerwować, ale teraz to już pewna wiadomość. I co ty na to? Nie cieszysz się?
– Mam się cieszyć? A to niby z czego? – Ewa nie wiedziała, o co przyjaciółce chodzi.
– Jak to z czego? Jeżeli ona jest w ciąży, to ma pewnie teraz inne zmartwienia i nie będzie się tak bardzo upierać przy Jagodzie. Nie rozumiesz? Wyobrażasz sobie Aśkę z dwójką dzieci? Przy jej pretensjach do życia i świata? Jestem pewna, że zostawi Jagodę w spokoju. Jestem pewna! – wyskandowała. Ewę zaszokowała ta wiadomość. Aśka w ciąży! Jagoda będzie miała brata albo siostrę. Jak to się wszystko ułoży? Czy rzeczywiście zostawi dziecko w spokoju i zajmie się drugim? A może teraz tym bardziej zechce mieć dwoje dzieci przy sobie? Może dojrzała do macierzyństwa? Przecież to by było logiczne. Czy sąd pozwoli na rozdzielenie dzieci? Gdyby ona była sędziną, nigdy by do tego nie dopuściła, więc najprawdopodobniej Jagoda już wkrótce zmieni miejsce zamieszkania. Jak to będzie bez dziecka? Jak ułożą sobie życia bez małej? Czy w ogóle możliwe jest, by to potrafili zrobić? A co z Jagodą? Ile czasu zajmie jej przyzwyczajenie się do nowego miejsca? Czy będzie jej ciężko przyzwyczaić się do matki, a może ją jeszcze pamięta i wcale nie będzie się musiała przyzwyczajać?
– Co ci jest? – głos Kaśki wyrwał ją z zadumy. – Nie cieszysz się?
– A czym mam się cieszyć? Jeżeli Aśka zechce zabrać Jagodę, to teraz już nikt jej nie przeszkodzi, nie rozumiesz? Matka ma prawo razem wychować wszystkie swoje dzieci. – Kaśka zastanowiła się na moment.
– Pewnie masz rację, ale nie w przypadku Aśki. Ona sobie z dwójką dzieci nie poradzi. Nie masz się co martwić, mówię ci. Martw się czym innym, ale nie tym – Kaśka była święcie przekonania o słuszności własnych sądów.
– Na szczęście nie mam innych zmartwień.
– Czy aby na pewno? A szanowny pan Maciek? Nadal się nie odzywa? Ile to już czasu? Półtora miesiąca?
– Kiedy? O czym ty mówisz?
– Ach, bo oni poszli do jakiejś knajpki, a my za nimi. I w pewnym momencie Alina wstała i podeszła do ich stolika. Wiesz, myślałam, że padnę, bo ta wariatka dosyć głośno powiedziała, że teraz już wie, czemu Makarego nie interesują kobiety czy coś w tym stylu. Ludzie zaczęli się na nich gapić. Facet zrobił się czerwony jak piwonia i zaczął wstawać od tego stolika, ale ten jego kolega go zatrzymał. Podobno Alinę obraził. Widziałam, że coś jej powiedział, ale nie słyszałam co. Ona mi potem powtórzyła, że niby kazał jej się odczepić, skoro już wie, ale czy to prawda? Alina była wściekła, ja zresztą też, bo gdy się do mnie wreszcie przysiadła, tamci cały czas nas obserwowali. Wstydziłam się jak diabli. A ta jeszcze dała niezły popis swojej przebogatej podwórszczyzny, jakby specjalnie chciała zwrócić uwagę wszystkich obecnych. Kelner był w szoku. Inni chyba też. Alina stwierdziła, że dla kogoś takiego jak Makary i jego „spedalonego” kolesia nie warto jest udawać księżniczki i że nareszcie może być sobą. – Ewa zaczęła się głośno śmiać. W jednej chwili wyobraziła sobie Kaśkę przy stoliku z rozwścieczoną Aliną. Dobrze jej tak. Po jaką cholerę tam z nią pojechała? Zachciało jej się kryminałów. Tylko Makarego szkoda, pomyślała o nim z nagłą sympatią. Też się musiał okropnie czuć.
– Dobrze ci tak. Po jaką cholerę się w to wszystko mieszałaś? Chciałaś sensacji, to ją masz.
– Sensację to ty zaraz będziesz miała, jak ci o twojej bratowej opowiem.
Kaśka postanowiła odwrócić uwagę Ewy od swojej skromnej osoby.
– O mojej bratowej? – Ewa spytała z niedowierzaniem. – O Aśce?
– A o kim? Coś taka zdziwiona? Wyobraź sobie, że jest w ciąży!
– Co? W jakiej ciąży? Co ty bredzisz?
– W normalnej ciąży. Już dawno słyszałam takie plotki, nie chciałam cię denerwować, ale teraz to już pewna wiadomość. I co ty na to? Nie cieszysz się?
– Mam się cieszyć? A to niby z czego? – Ewa nie wiedziała, o co przyjaciółce chodzi.
– Jak to z czego? Jeżeli ona jest w ciąży, to ma pewnie teraz inne zmartwienia i nie będzie się tak bardzo upierać przy Jagodzie. Nie rozumiesz? Wyobrażasz sobie Aśkę z dwójką dzieci? Przy jej pretensjach do życia i świata? Jestem pewna, że zostawi Jagodę w spokoju. Jestem pewna! – wyskandowała. Ewę zaszokowała ta wiadomość. Aśka w ciąży! Jagoda będzie miała brata albo siostrę. Jak to się wszystko ułoży? Czy rzeczywiście zostawi dziecko w spokoju i zajmie się drugim? A może teraz tym bardziej zechce mieć dwoje dzieci przy sobie? Może dojrzała do macierzyństwa? Przecież to by było logiczne. Czy sąd pozwoli na rozdzielenie dzieci? Gdyby ona była sędziną, nigdy by do tego nie dopuściła, więc najprawdopodobniej Jagoda już wkrótce zmieni miejsce zamieszkania. Jak to będzie bez dziecka? Jak ułożą sobie życia bez małej? Czy w ogóle możliwe jest, by to potrafili zrobić? A co z Jagodą? Ile czasu zajmie jej przyzwyczajenie się do nowego miejsca? Czy będzie jej ciężko przyzwyczaić się do matki, a może ją jeszcze pamięta i wcale nie będzie się musiała przyzwyczajać?
– Co ci jest? – głos Kaśki wyrwał ją z zadumy. – Nie cieszysz się?
– A czym mam się cieszyć? Jeżeli Aśka zechce zabrać Jagodę, to teraz już nikt jej nie przeszkodzi, nie rozumiesz? Matka ma prawo razem wychować wszystkie swoje dzieci. – Kaśka zastanowiła się na moment.
– Pewnie masz rację, ale nie w przypadku Aśki. Ona sobie z dwójką dzieci nie poradzi. Nie masz się co martwić, mówię ci. Martw się czym innym, ale nie tym – Kaśka była święcie przekonania o słuszności własnych sądów.
– Na szczęście nie mam innych zmartwień.
– Czy aby na pewno? A szanowny pan Maciek? Nadal się nie odzywa? Ile to już czasu? Półtora miesiąca?
Komentarze
Prześlij komentarz