E jak Ewa (108)



I jak każdemu skurwielowi, tak i jemu należy odpowiednio zapłacić. Ciekawe, czy Ewka wie, kogo gościł w łóżku, w którym teraz ją przyjmuje. Łóżko na pewno już zaliczyli, bo nie robi się takich prezentów za patrzenie w oczy. A szanowny braciszek i mamusia nawet się niczego nie domyślają? Ależ mieliby miny, gdyby się dowiedzieli całej prawdy o wspaniałym panu Macieju! I trzeba będzie dopilnować, by dotarła do nich właściwa informacja, ale od innych ludzi, bo jej to na pewno nie uwierzą. Zaraz powiedzą, że wszystko zmyśliła z zazdrości. Będzie musiała wszystko dobrze przemyśleć. Jednak teraz nie miała czasu, żeby się nad tym zastanawiać. Teraz najważniejsza jest rozprawa i to, żeby się matka w nią nie wtrąciła.
Zaczęła się zastanawiać, czy matka do nich jeździ, żeby odwiedzić Jagodę? Nigdy ich nie lubiła, mówiła, że to przez Zbyszka Aśka szkoły nie skończyła, więc chyba nie jeździ? Pewnie jeszcze o niczym nie wie, ale z matką nigdy nic nie wiadomo, ma jakieś swoje dojścia i zawsze o wszystkim się dowiaduje. Może jednak tym razem się nie wtrąci, ostatecznie rozwód dorosłej już córki to nie sprawa jej matki. A swoją drogą, mogła ją poprosić o nowy płaszcz i buty. Niby to dopiero początek września, ale zimno tak jakoś, a jej stare buty były już do niczego, a nie wiadomo, czy Krzysiek skombinuje więcej forsy. Że też nie pomyślała o tym wcześniej. Ale gdy zobaczyła matkę w drzwiach mieszkania, spanikowała. Bała się, że przyjechała, by ją wyrzucić na bruk. Rany boskie! Kto to widział, żeby tak się bać własnej matki? Jak ona to robiła? Nigdy nie podnosiła głosu, nie krzyczała, nie groziła, nie szantażowała, ale wystarczyło, że się tak drwiąco uśmiechnęła, żeby człowiekowi ciarki szły po plecach. I tak było odkąd Aśka pamiętała. Jej matka to nie stara Napierska, dlatego tak matka tamtej nie lubiła, a jeśli nie lubiła kiedyś, to nie lubi dziś, bo matka rzadko kiedy zmieniała zdanie. Słowo dane dziesięć lat temu, nadal ma dla niej znaczenie. Tak więc na pewno do Napierskich nie jeździ, którzy nie mają okazji, żeby jej powiedzieć o następnej sprawie, więc wszystko może się jakoś ułoży po myśli Aśki. Trzeba będzie jednak schować wstyd w kieszeń i poprosić matkę o płaszcz i buty. Ciężarnej córce raczej nie odmówi, a Maciusia się jeszcze załatwi. Trzeba mu odpłacić pięknym za nadobne.

Komentarze

Popularne posty