E jak Ewa (93)



– Masz wiadomości od Zosi? – głos Hanki wskazywał na jej rozdrażnienie. Sam fakt, że zadzwoniła, był już czymś niezwykłym. Ostatecznie Hanka nigdy, prawie nigdy nie dzwoniła, uznawszy kiedyś tam, że jej jako najstarszej siostrze należy się wyjątkowy szacunek i to one, młodsze, powinny do niej dzwonić, a nie odwrotnie.
– Dostałam list. Kilka dni temu. – Krystyna próbowała wyobrazić sobie minę siostry. Zaraz zacznie robić te swoje wyrzuty, pomyślała. Sam fakt, że Zosia pisała do Krystyny a nie do niej, był dla Hanki nadto upokarzający, a co dopiero wiadomość, że Krystyna nie dzieliła się z nią tymi wiadomościami? Może Hanka miała trochę racji? Obie odstawiły ją na boczny tor, nie wtajemniczały w swoje sprawy, wiele rzeczy ukrywały…
– Kilka dni temu? – spytała przekąsem.– I co, zamierzałaś mi o tym powiedzieć czy nie? Może ja nie mam prawa wiedzieć, co się dzieje u naszej, powtarzam NASZEJ! siostry? Tak sobie dzisiaj pomyślałam, by zadzwonić, bo jak ciebie znam – zaczęła litanię – to ty nie zadzwonisz. Zawsze taka byłaś! Nigdy mnie nie potrzebowałaś! Ani ty, ani Zosia! Nigdy mnie nie potrzebowałyście. Zawsze byłyście tylko we dwie, a ja, jak zwykle, na uboczu, gdzieś tam… Ot, jest gdzieś tam, wypada ją odwiedzić raz w roku przy okazji wizyty najmłodszej siostry, żeby ludzie nie gadali…
– Zamknij się! – Krystyna wrzasnęła w słuchawkę. – Zgłupiałaś czy co? Do mnie masz pretensje? Przecież to ja do ciebie zawsze dzwonię, nie pamiętasz? Do Zośki miej pretensje, że nie pisze do ciebie, a nie do mnie! – Hanka chlipała głośno w słuchawkę, a Napierska znowu poczuła rosnące poczucie winy. Właściwie nie powinna się dziwić, wyrosła na poczuciu winy, Hanka zawsze ją obwiniała za wszystko, co się działo w rodzinie, więc czemu teraz, ona, kobieta w wieku uznawanym za średnio zaawansowany, tak głupio się czuła? Może rzeczywiście była winna i sumienie dawało jej się we znaki? Matka zawsze powtarzała, że sumienia niczym się nie zagłuszy, jeśli dręczy, to znaczy, że jest się winnym. Cholera, może przeprosić Hankę? Przez chwilę wyobraziła sobie reakcję Hanki. Ależ by triumfowała! Wypominałaby jej to do końca życia! Trudno, niech się dzieje co chce, niech wyrzuty sumienia ją zażrą, ale przepraszać nie będzie, bo Hanka straszniejsza od wszystkich wyrzutów.
– Jak byś jej na mnie nie nastawiła, to by i do mnie pisała – zachlipała Hanka.
– Jeszcze raz powiesz coś takiego, a rzucę słuchawką, ostrzegam!
– No dobrze, koniec już z wyrzutami. Czy możesz mi łaskawie powiedzieć, co się dzieje z NASZĄ siostrą?
– NASZA siostra nie ma się najlepiej, tak przynajmniej sądzę, bo ona napisała coś innego.
– Zosia napisała, że wszystko dobrze, ale ty, oczywiście, wiesz lepiej, czy tak?
– Tak, tak właśnie myślę.
– No proszę, Krystyna psycholog, ha!, ha!
– Hanka, ostrzegam cię!
– Już dobrze, dobrze. Powiedz, o co chodzi.
– No więc, jak już próbowałam ci przed chwilą powiedzieć, Zosia pisze, że wszystko u niej w porządku.
– Słyszałam, ale ty wiesz co innego, prawda?
– Nie wiem, ale się domyślam. Bo wiesz, ona nic nie pisze o Leszku, tak jakby go nie było. Zawsze pisała tylko o nim, a tym razem nic. To co byś o tym pomyślała?
– Skurwysyn jeden! – Hanka nie przebierała w słowach. – Sukinsyn pierdolony, po tylu latach ją rzucił! Myślałam, że mu przejdzie i do niej wróci, a tu chyba nic z tego. Jak myślisz?

Komentarze

Popularne posty