E jak Ewa (81)



Zosia przysiadła na chwilę na brzegu kanapy, spazmatycznie chwytając powietrze, którego raptem zabrakło w piersi. To tak miało się to wszystko skończyć? Jej wspaniałe małżeństwo i ich – do niedawna jeszcze wspólne – marzenia o podróżach na emeryturze? Miała już nigdy więcej nie zobaczyć Leszka, nie rozmawiać o tym, co mu się przydarzyło w pracy, nie planować, co dobrego zrobić na niedzielny obiad?; ściągnąć jego zdjęcia ze ścian ich wspólnego mieszkania i czekać aż czas zagoi rany? Jak mógł jej to zrobić, im zrobić? Teraz, gdy ta druga stała się być może jego drugim światem, to pytanie nie miało większego sensu, ale przecież gdzieś kiedyś był jakiś początek, to się od czegoś zaczęło, ten pierwszy raz. Co się takiego wydarzyło, że on się umówił z tamtą po raz pierwszy i nie wspomniał o tym spotkaniu w domu? Czyżby umawiając się pierwszy raz, marzył o romansie? Gdzieś musiała popełnić błąd, nie ma co, gdzieś go popełniła, tylko gdzie? Najgorsze było jednak to, że Leszek po jej wyjeździe nie zapytał nawet, jak się miewa, co u niej słychać, dlaczego nie wraca do domu. Zresztą, czy ona miała jeszcze dom? Otarła spływającą po policzku łzę, bojąc się, że ktoś może wtargnąć do pokoju i zakłócić jej samotność. Lepiej, żeby nikt nie widział tych łez, to wstyd tak za chłopem płakać. Krystyna jakie ciężkie miała życie i poradziła sobie jak mogła, więc i ona sobie jakoś poradzi. Krystyna podtrzymywała ją na duchu jak tylko mogła, bez zbędnego zrzędzenia i dawania przemądrzałych rad, od których nie stroniła Hanka. To Krystyna zaproponowała, by wracała do domu, gdyby się okazało, że niczego nie można już uratować, a Zbyszek wpadł na pomysł adaptowania strychu na mieszkanie. Tylko Hanka po wprowadzeniu jej w temat najpierw przez kilka dni zarzucała Krystynie, że jak zwykle zabroniła Zosi poinformować o wszystkim najstarszą siostrę, a potem narobiła wrzasku, żeby głupoty żadnej nie palnęła, zbędnym honorem się nie unosiła i o swoje prawa zadbała. Ostatni raz sprawdziła zawartość torebki. Wiedziała, że nie może dłużej zwlekać z dowiedzeniem się całej prawdy, choćby to miała być najgorsza rzecz w jej dotychczasowym życiu. Jednak, zastanowiła się, co zrobić, jeśli jej przypuszczenia okażą się prawdą i związek Leszka z tą kobietą nie jest tylko przelotnym romansem? Co powinna zrobić? Zostać w tamtym mieszkaniu, tak naprawdę należącym do niego, czy wrócić tutaj, do sióstr, gdzie jej rodzina? Czy warto wszystko zaczynać od nowa, martwić się o mieszkanie, bo Krystynie nie można się zwalić na głowę? A Hanka? Ona zatruje jej życie do końca. Już teraz poucza i daje dobre rady, niech ją cholera z tym jej wtrącaniem się do wszystkiego. Wydaje jej się, że jak z nich najstarsza, to i najmądrzejsza i ma prawo wszystkim kręcić. Ale właściwie co tam Hanka, niech pilnuje swojego nosa, nie ma swoich kłopotów, taka z niej idealna pani domu? Myślałby kto! Już ze dwa razy była u Krystyny, żeby poradzić Zosi, co ma zrobić z tą podfruwajką, jak nazwała Patrycję. Ciekawe, czy ona by zrobiła coś takiego, gdyby jej Karol znalazł sobie jaką pannicę na boku? Ale Hanka miała szczęście, na jej Karola tylko ślepa i głucha by poleciała, Zosia pomyślała z mściwą satysfakcją. Oj, ani urodą, ani mądrością to ten ich szwagier nie grzeszył, oj, nie! Krystyna zawsze mówiła, że Hanka specjalnie takiego jełopa sobie wybrała, żeby jej zdradzić nie miał szans i kto wie, czy w tym nie ma krzty prawdy, bo Hanka za leniwa była, żeby o męża dbać. Tak się ustawiła, że to mąż dbał o nią i spełniał wszystkie jej zachcianki. Ostatecznie, trafiła mu się ona jak ślepej kurze ziarno, na inną nie miałby pewnie szans, gdyby się Hanka nad nim nie ulitowała, a że za czasów młodości urodą dysponowała niemałą, to i chłopina całkiem zgłupiał. Szczęśliwa ta Hanka, ta to domu nigdy nie straci, jej się rodzina z dnia na dzień nie rozpadnie. Zresztą, czy ona, Zosia, miała rodzinę, czy potrafiła ją stworzyć? Nie urodziła przecież dziecka, więc jaka to tam rodzina? Czy może mieć pretensje do Lesia, że znalazł młodszą, która może to dziecko mu da? I ta Matylda znaku życia nie daje, a to źle wróży.

Komentarze

Popularne posty