E jak Ewa (57)



Kaśka przyjechała niespodziewanie. Nie mogła już wytrzymać w Szwecji i postanowiła odwiedzić matkę. Nie wyglądała za dobrze. Ciemne kręgi pod oczami i szara cera świadczyły same za siebie. Okazało się, że zaczęła chorować. Niby nic poważnego, ale wizyty w lekarskich gabinetach stawały się coraz częstsze.
– Choruję po prostu z tęsknoty, nie rozumiesz? – krzyknęła. – Mam wszystkiego dość! Nie mogę spać, nie mogę jeść, żyć mi się po prostu nie chce. Lasse to widzi i cierpi razem ze mną, a ja nie chcę, żeby on cierpiał i to przeze mnie. Jego siostry nie mogą zrozumieć, o co mi chodzi. „Czy to prawda, że w Polsce panuje bieda? ” Pytają mnie przy okazji każdej wizyty. A odwiedzają nas coraz częściej. Ostatnio jedna z nich, najstarsza, stwierdziła, że musi mi pokazać, jak powinnam gotować, bo w Szwecji je się inne, zdrowsze potrawy, nie takie jak w Polsce. Zdrowsze! Rozumiesz? – Kaśka zaczęła przedrzeźniać najstarszą siostrę Lassego. – A ja na złość tym zołzom ukisiłam kapusty i nagotowałam bigosu. A tłusty mi wyszedł jak nigdy. O mało co nie potrułam tych choler. Obgadują mnie pewnie do dzisiaj. Cholerne jędze.
– Dziwisz się? Na co liczyłaś, że przyjmą cię z otwartymi rękami? Przyjechałaś z biednej, zacofanej Polski, wiadomo, że poleciałaś na forsę, nie wiesz?
– Na forsę? – prychnęła zdenerwowana. – O czym ty bredzisz? A jak to Polska zacofana, co? Kto tu w środku Europy mieszka, my czy oni? Myślisz, że poleciałam na forsę?
– Nie ja, tylko one, siostry tego twojego Lolka. Podejrzewają, że na forsę poleciałaś. Może one naprawdę się martwią? Sama pomyśl. Przyjeżdżasz nie wiadomo skąd, nikt cię nie zna, nikt nie zna twojej rodziny. W dodatku przez ciebie Lasse zerwał z narzeczoną. Ile z nią był? Pięć lat? Wszyscy już zdążyli się do niej przyzwyczaić, a tu nagle, ni z gruszki, ni z pietruszki – ty! Normalnego człowieka szlag może trafić. A o tym, że Polska jest zacofana, to ty cały czas mówiłaś. Ja tylko ci przypomniałam twoje własne słowa. – Kaśka zerwała się z fotela.
– Otóż to! – wydarła się. –Ty wiesz, co ta małpa, Karin mi zrobiła? Sprowadziła Gunę! Gunę, tę porzuconą i nieszczęśliwą narzeczoną! Przyprowadziła ją do naszego domu, żeby nas ze sobą poznać. Tak powiedziała. Podobno Guna nie mogła się doczekać, by mnie poznać. A jak szczebiotała na mój widok! Mało się nie porzygałam! Przez pół godziny nie wypuszczała mojej dłoni z rąk. Jaka słodka była! Od razu zadeklarowała przyjaźń. A ja smolę ją i jej przyjaźń!
– A Lolek o tym wie?
– Czy wie? Ależ tak! Karin go uprzedziła o wizycie. Podobno go przekonała, że możemy się zaprzyjaźnić i nie będę tak bardzo samotna! Był zachwycony! Rozumiesz? Za – chwy- co- ny!!! – Kaśka wyskandowała.
– Naiwny, łatwowierny, czy po prostu głupi? – zapytała Ewa. – Jak on to sobie wyobraża? No, chyba, że ta Guna rzeczywiście taka cudowna i wyrozumiała, co?
– A gówno tam! W jego obecności rozpływała się w uśmiechach, a gdy wyszedł, zaczęła się najzwyczajniej w świecie ze mnie nabijać! Oczywiście po szwedzku, ale ja już trochę rozumiem, a nawet więcej niż trochę. Wiesz, że mam zdolność do języków.
– Jak się nabijała? Co mówiła?
– A takie tam głupstwa, że mam staroświecką fryzurę, bo pewnie do Polski moda nie dociera w takim tempie jak do cywilizowanych krajów. Na to jej odparłam, w obecności Lolka, że w cywilizowanych krajach gość nie obraża pani domu w jej domu.
– No i co? Jak zareagowała?
– Na sekundę poczerwieniała jak rak po ugotowaniu, ale zaraz się pozbierała i protekcjonalnie stwierdziła, że muszę się jeszcze dużo nauczyć, skoro nie zrozumiałam tego, co mówiła. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mogę się od nich uwolnić. Guna zaproponowała Lolkowi pomoc w nauczeniu mnie języka, żebym nie przekręcała znaczenia rozmowy! I on się, oczywiście, zgodził. Gdy zaprotestowałam, obraził się i nie rozmawiał ze mną cały dzień. Oczywiście nie czuł się wówczas samotny, Guna podtrzymywała go na duchu. Karin triumfowała! A ja wyłam z bezradności i upokorzenia. Małpa podła. Wiesz, jak się wtedy czułam? Miałam ochotę bić głową w ścianę!

Komentarze

Popularne posty