E jak Ewa (55)



– Wzięła Jagodę na parę chwil, potem wpadła na moment do tej restauracji i z momentu zrobiło się parę godzin. Dziecko miało opiekę, więc się nie martwiła… – wyjaśniła Bielska.
– Ale jak pani się dowiedziała o tej jego siostrze? – Napierska spoglądała na nią z podziwem. Sama zdawała sobie sprawę, że trzeba mieć ogromną odwagę, by wystąpić  przeciwko własnemu dziecku, a Bielska to potrafiła, nie oglądając się na opinię ludzką, która musiała jej nieźle dać w kość.
– Odwiedziłam jego matkę. Kobieta niezbyt lotna, ale uczciwa, a przede wszystkim uciemiężona przez dzieci, a teraz, dodatkowo, i przez moją Aśkę. Okazało się, że oni, Krzysiek i ta moja, siedzą jej na karku, a ona poradzić sobie z nimi nie umie. Z własnej renty ich utrzymuje. Popłakała się i dała mi adres córki. A jak tam zajechałam, to zrobiłam na schodach taką awanturę, że wszyscy sąsiedzi się zlecieli. Nie będzie mnie byle dziewoja policją straszyć. Zresztą policja i tak przyjechała, nawet nie wiem, kto ich wezwał. Potem już szybko poszło. Ja zabrałam dziecko, a panna pyskata pojechała złożyć wyjaśnienia na komisariacie, dlaczego przetrzymywała w mieszkaniu cudze dziecko i nie chciała wpuścić mnie, babki, do środka. O, jak to się skończyło! Dostanie nauczkę, to może choć trochę zmądrzeje. Krzywdy jej nie zrobią, nic złego się przecież nie stało, ale strachu to się panienka naje. Odechce jej się w cudze sprawy wtrącać. – Zbyszek zapatrzył się na teściową w niemym zachwycie. Aśka zawsze bała się matki i mówiła, że nie ma takiej sprawy pod słońcem, której by ta atrakcyjna, niezwykle elegancka kobieta nie załatwiła. Teraz zrozumiał, że miała rację. Trochę mu się szkoda Aśki zrobiło, może niepotrzebnie matka to wszystko rozpętała? No bo właściwie, co się takiego stało?
– Czemu Aśka nie powiedziała, że chce zabrać Jagodę na noc? – spytał. – Przecież, jeśli zatęskniła za dzieckiem, mogła zwyczajnie powiedzieć. Ale nigdy mi nawet nie powiedziała, że chciałaby zabrać Jagodę do siebie na noc. Po co ta cała afera? Niepotrzebna całkiem, przecież Aśka jest matką Jagody. – Bielska spojrzała na niego z politowaniem. Nigdy go nie lubiła, pokrzyżował jej plany dotyczące jedynej córki, która miała się przecież uczyć. Poniekąd obwiniała go za jej niezdaną maturę, bo kto wie, jak by się to wszystko zakończyło, gdyby nie on… Odcięłaby zbuntowaną jedynaczkę od pieniędzy i drogich ubrań i przestałaby się, smarkata, buntować. Teraz kończyłaby pewnie studia. Ale pojawił się on! Przystojny i gotowy do ślubu, a wraz z nim ciąża. Bielska nie miała złudzeń co do moralności córki. Wiedziała, jak się prowadziła, ale inteligencji nikt jej odmówić nie mógł, mogłaby z powodzeniem studiować, usamodzielnić się, dojść do czegoś. Wolała jednak wyjść za tego niewydarzonego Zbynia. Dlatego nigdy nie zdołała go polubić, ale musiała mu przyznać, że był odpowiedzialny i o rodzinę dbać umiał. Często się zastanawiała, jak ta Napierska zdołała sama takie dobre dzieci wychować? Jak to jej się udało? Kobieta z niej prosta przecież, niewykształcona, całe życie w biedzie spędziła, a dzieci jej się udały. Mogła na nie liczyć. Nie tak jak ona na swoją.

Komentarze

Popularne posty