E jak Ewa (53)
– Nie mówić jej o niczym? Jak? Taki swołocz będzie jej w
głowie mieszał, a ja nic mam nie mówić? Mam okłamywać własną córkę?
– Wcale jej nie okłamiesz, gdy nie przekażesz jej rewelacji Bielskiej. Niech Ewa sama rozwiązuje swoje problemy, dobrze?
– Jak ma je rozwiązać? Przecież nic o nich nie wie?
– No właśnie, droga siostro, no właśnie! Ewa nie ma problemów i nie musi ich mieć.
– To jak to ma być? Jej narzeczony romansował z jej bratową, narobił świństw jej bratu, a ja mam milczeć? Ewa musi o tym wiedzieć, nie może zadawać się z kimś takim. Zresztą, jak się dowie, co on zrobił Zbyszkowi… – Zosia nie pozwoliła dokończyć siostrze rozpoczętego zdania.
– Zbyszek, Zbyszka, Zbyszkowi… i tak od zawsze. Maciek niczego nie zrobił Zbyszkowi. Ewa nie może się z nim spotykać, bo Zbyszek ożenił się z kurwą? Ciągle tylko Zbyszek i Zbyszek! Całe życie, swoje i Ewy, podporządkowałaś jednemu dziecku. Czy ty nie przesadzasz? Ewa pisze sądowe pozwy, prowadzi cały wasz dom, jest odpowiedzialna za wszystko, co się w nim dzieje, robi zakupy, planuje wydatki, robi opłaty i pomaga wychowywać córkę brata! Za to brat poza pracą ma bardzo mało obowiązków, jeśli je w ogóle ma, bo dobra mama tak wszystko ustawiła, żeby syna za bardzo nie obciążać! Czy ty, do cholery jasnej, nie widzisz, że coś jest w tym wszystkim nie tak? A teraz już dobra mama podzieli się z córeczką nowiną. Nie możesz córciu związać się z tym, kto ci się naprawdę podoba, bo ten ktoś zranił twojego małego braciszka. Czy tak? A właściwie to co ten Maciek zrobił? Ktoś go okradł, zadzwonił po policję. Ty byś nie zadzwoniła? – Krystyna patrzyła na siostrę z niedowierzaniem. Jakież głupoty wygadywała ta Zosia. Co sugerowała, że ona, Krystyna, niesprawiedliwie traktowała własne dzieci? Ewa rzeczywiście była jej podporą, ale żeby tak o Zbyszku mówić? Haruje jak wół, w domu remonty robi, jest na każde zawołanie matki i siostry, stara się jak może, żeby to wszystko poukładać… Może i nie zajmuje się całymi dniami dzieckiem, ale przecież jest. Co ta Zośka wymyśliła? Po co się wtrąca do jej dzieci? To przecież dorośli ludzie, co ta Zosia bredzi? Nie mówić Ewie o Maćku? Przecież to niemożliwe, by ten gad przekraczał próg ich domu jak gdyby nigdy nic. Rodzina musi trzymać się razem, w tym jej siła. Ciekawe, jakby się Zosia zachowała na jej miejscu? Też by ukryła prawdę przed dziećmi?
– Teraz idę do niego, a ty nie waż się nikomu o niczym powiedzieć. Słyszysz?
– Słyszę, słyszę. Co ty sobie właściwie wyobrażasz? Myślisz, żeś wszystkie rozumy pozjadała i wszystko wiesz najlepiej?
– Niczego sobie nie wyobrażam. Coś mi się wydaje, że twoja córka prędzej czy później sama się o wszystkim dowie i wtedy zdecyduje, co z tym fantem zrobić. Ale ty się do tego nie mieszaj, pozostaw decyzję jej. I jeszcze jedno, jeśli jej powiesz, nigdy więcej się do ciebie nie odezwę, możesz być pewna. A tak na marginesie, to nie wiadomo, czy to wszystko prawda. Może twoja synowa zachwycała się przed matką przystojnym sąsiadem, a ta nie do końca zrozumiała, o co w tym wszystkim chodzi? Nagadamy Ewce głupot, przegna chłopaka na rozstajne drogi, a potem się okaże, że on w niczym nie zawinił. Najpierw sprawdzić wszystko trzeba, a potem dopiero ozorem kłapać.
– Wcale jej nie okłamiesz, gdy nie przekażesz jej rewelacji Bielskiej. Niech Ewa sama rozwiązuje swoje problemy, dobrze?
– Jak ma je rozwiązać? Przecież nic o nich nie wie?
– No właśnie, droga siostro, no właśnie! Ewa nie ma problemów i nie musi ich mieć.
– To jak to ma być? Jej narzeczony romansował z jej bratową, narobił świństw jej bratu, a ja mam milczeć? Ewa musi o tym wiedzieć, nie może zadawać się z kimś takim. Zresztą, jak się dowie, co on zrobił Zbyszkowi… – Zosia nie pozwoliła dokończyć siostrze rozpoczętego zdania.
– Zbyszek, Zbyszka, Zbyszkowi… i tak od zawsze. Maciek niczego nie zrobił Zbyszkowi. Ewa nie może się z nim spotykać, bo Zbyszek ożenił się z kurwą? Ciągle tylko Zbyszek i Zbyszek! Całe życie, swoje i Ewy, podporządkowałaś jednemu dziecku. Czy ty nie przesadzasz? Ewa pisze sądowe pozwy, prowadzi cały wasz dom, jest odpowiedzialna za wszystko, co się w nim dzieje, robi zakupy, planuje wydatki, robi opłaty i pomaga wychowywać córkę brata! Za to brat poza pracą ma bardzo mało obowiązków, jeśli je w ogóle ma, bo dobra mama tak wszystko ustawiła, żeby syna za bardzo nie obciążać! Czy ty, do cholery jasnej, nie widzisz, że coś jest w tym wszystkim nie tak? A teraz już dobra mama podzieli się z córeczką nowiną. Nie możesz córciu związać się z tym, kto ci się naprawdę podoba, bo ten ktoś zranił twojego małego braciszka. Czy tak? A właściwie to co ten Maciek zrobił? Ktoś go okradł, zadzwonił po policję. Ty byś nie zadzwoniła? – Krystyna patrzyła na siostrę z niedowierzaniem. Jakież głupoty wygadywała ta Zosia. Co sugerowała, że ona, Krystyna, niesprawiedliwie traktowała własne dzieci? Ewa rzeczywiście była jej podporą, ale żeby tak o Zbyszku mówić? Haruje jak wół, w domu remonty robi, jest na każde zawołanie matki i siostry, stara się jak może, żeby to wszystko poukładać… Może i nie zajmuje się całymi dniami dzieckiem, ale przecież jest. Co ta Zośka wymyśliła? Po co się wtrąca do jej dzieci? To przecież dorośli ludzie, co ta Zosia bredzi? Nie mówić Ewie o Maćku? Przecież to niemożliwe, by ten gad przekraczał próg ich domu jak gdyby nigdy nic. Rodzina musi trzymać się razem, w tym jej siła. Ciekawe, jakby się Zosia zachowała na jej miejscu? Też by ukryła prawdę przed dziećmi?
– Teraz idę do niego, a ty nie waż się nikomu o niczym powiedzieć. Słyszysz?
– Słyszę, słyszę. Co ty sobie właściwie wyobrażasz? Myślisz, żeś wszystkie rozumy pozjadała i wszystko wiesz najlepiej?
– Niczego sobie nie wyobrażam. Coś mi się wydaje, że twoja córka prędzej czy później sama się o wszystkim dowie i wtedy zdecyduje, co z tym fantem zrobić. Ale ty się do tego nie mieszaj, pozostaw decyzję jej. I jeszcze jedno, jeśli jej powiesz, nigdy więcej się do ciebie nie odezwę, możesz być pewna. A tak na marginesie, to nie wiadomo, czy to wszystko prawda. Może twoja synowa zachwycała się przed matką przystojnym sąsiadem, a ta nie do końca zrozumiała, o co w tym wszystkim chodzi? Nagadamy Ewce głupot, przegna chłopaka na rozstajne drogi, a potem się okaże, że on w niczym nie zawinił. Najpierw sprawdzić wszystko trzeba, a potem dopiero ozorem kłapać.
Komentarze
Prześlij komentarz