E jak Ewa (48)



– Świetny pomysł! – zaszczebiotała Alina. – Nareszcie poznamy tego tajemniczego absztyfikanta Ewy. Pójdziemy w czwórkę – zadecydowała tonem nie znoszącym sprzeciwu. – Kiedy się wybierzemy?
–Tak, to dobry pomysł. Chętnie poznam twojego narzeczonego – stwierdził Makary, mrużąc jedno oko. – To kiedy idziemy? Może dziś wieczorem? Jest piątek, jutro wolna sobota. Twój chłopak będzie mógł pójść?
– Mój chłopak? Ja nie mam chłopaka. – Ewa nie dała się sprowokować, starając się zapanować nad drżeniem głosu. – Ale chętnie pójdę z wami do kina. O której się spotkamy? – Ewa nie dała po sobie poznać, że jest zła na Alinę.
– Jak to, przyjdziesz sama? – Alina nie dawała za wygraną.– Nie uważasz, że sytuacja będzie trochę niezręczna?
– Dla kogo niezręczna? Ja nie widzę w tym niczego niezręcznego. Niezręcznie byłoby, gdybyście wy przyszły z osobami towarzyszącymi, a ja byłbym sam. To nie jest żadna randka, tylko wspólny wypad kolegów z pracy do kina, więc nie będzie żenujący dla nikogo z nas, mam rację? – Makary nieoczekiwanie przyszedł Ewie w sukurs . – Będę na was czekał o siódmej przed kinem. Jeżeli zechcesz przyjść z …kimś, będzie mi bardzo miło, jeśli przyjdziesz sama, będzie jeszcze milej – zwrócił się do Ewy. – Makary zabrał swoje rzeczy i wyszedł z pokoju, nie spojrzawszy nawet na Alinę.
– O żesz, kurwa mać! – Gdy były same, Alina nie przebierała w słowach, a jej bogaty repertuar wulgaryzmów często potrafił wprawić w osłupienie. – Coś się tak uparła, by przyjść sama, co?
– Nie będziesz mi dyktować, z kim mam przyjść. A na drugi raz nie kłam, że słyszałam coś, czego nie słyszałam. Sama sobie podrywaj Makarego, bez mojej udziału. Myślałaś, że zrobisz mi świństwo, a ja będę siedzieć cicho? Chciałaś go wyciągnąć do kina, no to wyciągnęłaś. Nie jesteś zadowolona?
– Mendo wredna! Co ty mi te moralistyczne kawałki wpierdalasz, co? Ty mnie będziesz teraz etyki uczyć? A co ty byś na moim miejscu zrobiła, co? Jak byś to rozegrała? Dziewica orleańska się znalazła! I co najlepszego narobiłaś? Przecież dobrze wiesz, że ten kutafon smrodliwy zrobi wszystko, by skupić uwagę na tobie, ja przy tobie nie mam szans!
– Jaki znowu kutafon? Ty już chyba do reszty oszalałaś! – Ewa zaczęła pakować swoje rzeczy do torebki.
– A co, kurwa, nie wiesz, co to kutafon? Jak powiem kutas, to zrozumiesz, o kogo mi chodzi?
– Opanuj się, kobieto! Jeszcze któryś uczeń cię usłyszy.
– A niech słyszy! Chuj z nim! Jak podsłuchuje, to niech ma za swoje! Ty mi powiedz lepiej, jak to zamierzasz rozegrać? – Ewa spojrzała na koleżankę, z dezaprobatą kiwając głową. Jak to możliwe, by tak piękna dziewczyna uganiała się za takim Makarym? I czego ten Makary oczekuje od życia, skoro nie zauważa takiej dziewczyny? Może już kogoś ma? A może się jej boi? Podobno mężczyźni boją się zdecydowanych i inteligentnych kobiet, może i on się boi? Alina mogła napędzić strachu – inteligentna, przenikliwa, odważna, a przy tym naprawdę ładna. Nawet dyrektor traktował ją z należytym respektem, co bardzo rzadko mu się zdarzało. Nie owijała niczego w bawełnę, potrafiła niejednemu wygarnąć, co o nim myśli, ale Makary był godnym jej przeciwnikiem. Alina od kilku miesięcy ganiała za nim jak kot z pęcherzem, a ten ani drgnął. Niby się śmiał, niby żartował, niby podejmował grę i zaczynał flirtować, a potem nagle robił w tył zwrot i starał się ją do siebie zniechęcić. Dlaczego? To było dla Ewy tajemnicą.

Komentarze

Popularne posty