E jak Ewa (35)
Gdyby było inaczej, nie umawiałaby się z nim. Ewa z nikim
nie szła na kompromis. Twarda sztuka, pomyślał z rozbawieniem, nie poddaje się
tak łatwo, a przecież wszystko wskazuje na to, że jednak jest nim
zainteresowana, bo inaczej nie zawracałaby sobie nim głowy. Chciał kiedyś jej
to wygarnąć, gdy go naprawdę zdenerwowała tą swoją miną nadąsanej księżniczki,
ale tego nie zrobił. Pomyślał, że lepiej nie przeciągać struny, bo Ewa, nawet
gdyby się w nim zakochała, potrafiłaby przegnać go na cztery wiatry tylko po
to, by mu pokazać jaki to silny ma charakter. To była jedyna kobieta, przy
której nigdy dotąd się nie nudził i na której mu coraz bardziej zależało. I
mimo że nieufna i wiecznie zbuntowana, nie miała w sobie nic z małej,
nieporadnej kobietki, jaką grała przy nim Aśka. Aśka, no właśnie. Co ona znowu
kombinuje? Po jaką cholerę przylazła do niego kilka dni temu? Chwała Bogu, że
zamontował domofon i nie mogła sforsować bramki. Można ją otworzyć tylko od
wewnątrz albo trzeba mieć klucz. Przestraszył się nie na żarty, widząc ją pod
swoim domem, siedział więc cicho jak mysz pod miotłą. Dorosły facet,
odpowiedzialny, na stanowisku, a bał się jak dzieciak, który coś zbroił.
Najśmieszniejsze w tym wszystkim, że nie bał się Aśki , ale tego, że Ewa
mogłaby się o niej dowiedzieć. Miał tylko nadzieję, że nikt z sąsiadów jej nie
widział i nie zda relacji z tej wizyty Ewie. Jak by się wtedy tłumaczył? Co
mógłby wymyślić? Jakoś tak intuicyjnie wyczuwał, że ona nie przeszłaby nad tym
do porządku dziennego i nie zbagatelizowałaby wieści o romansie z jej bratową
tylko dlatego, że być nią przestała. Pewnie poczułaby się oszukana, zdradzona i
Bóg wie co jeszcze. Co tę Aśkę napadło, żeby przychodzić tu po prawie
półtorarocznej przerwie? Czego chciała? Czyżby miała jeszcze jakąś nadzieję? I
to teraz, gdy z Ewą nareszcie tak dobrze mu się układa? Cholera, po co mu to
wszystko było? Przecież, gdy zaczynał się z nią spotykać, już wiedział, że
nigdy nie związałby się z kimś takim na stałe. Więcej, już wtedy podobała mu
się Ewa! Więc po co wlazł w takie bagno? Postanowił działać szybko. Nie może
pozwolić, by Aśka zniweczyła jego plany i stanęła między nim a Ewą. Musi tylko
pomyśleć nad sposobem odseparowania Aśki od Napierskich, bo jeśli wyjdzie na
jaw, że Ewa się z nim spotyka, Aśka zrobi wszystko, żeby temu zapobiec. Cholera
jedna! Mściwa jak mało kto. A w dodatku nienawidzi Ewy. Gdyby mogła, utopiłaby
ją w łyżce wody. Czego to ona nie wygadywała? Może by tak delikatnie wspomnieć
o udziale Aśki w sprawie kradzieży cementu? Ostatecznie, niczego nie musiałby
wymyślać, wystarczyłoby powiedzieć prawdę.
Komentarze
Prześlij komentarz