E jak Ewa (31)



Kontuzja ciotki Hanki nie była aż tak poważna, jak by można sądzić po relacji jej sióstr. Oczywiście, jak zwykle miała do nich pretensje, że leży w szpitalu właśnie przez nie, bo gdyby ją odpowiednio przytrzymały, to by ze schodów nie spadła i nie byłoby tego całego ambarasu. Kto wie, czy specjalnie nie spieszyły się z ratunkiem, przecież w ten sposób wykluczyły ją na kilka tygodni z uczestniczenia w ważnych sprawach rodzinnych, a kto jak kto, ale ona mogłaby w wielu rzeczach pomóc, a kto wie, czy i nie zaradzić. Taki, na przykład, rozwód Zbyszka weźmy… Nikt jej o zdanie nawet nie zapytał, bo gdyby zapytał, to by wiedział, że Zbyszka trzeba wraz z Jagodą do Aśki pognać i do rozwodu nie dopuścić. Starą Bielską wezwać, niech też coś robi. Zresztą, ona, Hanka, już co nieco zrobiła w tej sprawie. Krystyna zawsze była gamoniowata, nie umiała zadbać o swoje interesy, więc Hanka zdobyła adres Bielskiej, znaczy teściowej Zbyszka i powiadomiła ją, co się tu wyrabia! Obecna przy tej rozmowie Ewa pozieleniała po tej informacji. Wyobraziła sobie, co też ta kobieta mogła nagadać nieszczęsnej Bielskiej. Ciotka Hanka taktem i finezją nie grzeszyła nigdy. Oj nie! Nie miała odwagi spojrzeć na matkę, bliską teraz stanu przedzawałowego. Za to Zosia zauważyła w tej sytuacji dobrą stronę medalu.
– I co, jak zareagowała?– zapytała z ciekawością.
Hanka pokręciła głową, zastanawiając się, czy siostry zasługują na dopuszczenie do tajemnicy.
– Ach, nie ma o czym mówić. – Lekceważąco machnęła ręką. – Nie była zbyt przyjemna, gdy do niej zadzwoniłam. Ale czego tu się spodziewać po takiej kobiecie? Jakby było z niej coś dobrego, to i córka nie poszłaby w tango. Jabłko zawsze spada blisko jabłoni czy jakoś tak… Krótko mówiąc, to jakaś wstrętna baba jest, żeby nie powiedzieć, że chamka. Ot co. – Krystynie pociemniało w oczach. Co ta Hanka mogła powiedzieć, że opanowana zwykle i wyniosła Bielska tak ją potraktowała? Co też ta kobieta pomyśli sobie teraz o ich rodzinie? Po jaką cholerę Hanka się w ogóle wtrącała?
– Ale co ci powiedziała? – Nie dała za wygraną Zosia.
– A co mogła powiedzieć? – Zdenerwowała się Hanka. – To wariatka, stwierdziła, że nie mam prawa wtrącać się do cudzych spraw, rozumiecie? Do cudzych spraw! Od kiedy to moja rodzina to cudza sprawa? A potem jeszcze mnie straszyć zaczęła! Że Zbyszka i Krystynę zawiadomi!
– I co, zawiadomiła? – Zosia zapytała Krystynę, która tylko pokręciła przecząco głową.
– A kiedy ciocia z nią rozmawiała? Może jeszcze nie zdążyła do nas zadzwonić? –
Ewa spytała w miarę spokojnie, by bardziej nie zdenerwować i tak już rozsierdzonej ciotki, która założywszy ręce na imponujących rozmiarów piersiach, siedziała obrażona na cały świat.
– A jakieś dwa tygodnie temu – odpowiedziała łaskawie.
– No to Bielska już wszystko wie! Może to i lepiej? Właściwie Hanka was wyręczyła, co? –Zosia popatrzyła kolejno na zgromadzonych przy łóżku siostry. A nuż to coś pomoże? Hanka siedziała wsparta na białych poduszkach, wielce z siebie zadowolona.
– Oczywiście, Krystyna jak zwykle niezadowolona! – Wytknęła siostrze jej brak entuzjazmu.
– Wolałabym, żebyś nie wtrącała się do spraw moich dzieci. Przecież masz swoje, zapomniałaś? – Napierska spojrzała na nią z wyrzutem. – Dobrze ci Bielska powiedziała. Nie powinnaś się wtrącać! – krzyknęła, nie zważając, że na sąsiednich łóżkach leżą inni ludzie, którzy teraz z zaciekawieniem obserwowali przebieg wizyty. – Po jaką cholerę do niej dzwoniłaś?! Co ona sobie o nas pomyśli?

Komentarze

Popularne posty