E jak Ewa (27)
Na radach Krzyśka jak dotąd się nie zawiodła. Zawsze
wiedział, co zrobić, żeby wyjść na swoje. Może ten jego pomysł, by do sądu
ubrać się jak najskromniej i zrezygnować z biżuterii ma jakiś sens? Na początku
odniosła się do niego nieufnie, nie będzie przecież żebraczki z siebie robić,
ale kto wie, może rzeczywiście tak będzie najlepiej? Krzysiek mówił, że jak ją
zobaczą taką biedną i skromną, to nikt nawet nie zapyta, czemu od razu dziecka
ze sobą nie wzięła, bo wszystko będzie jasne. Nie wzięła, bo nie miała środków
do życia, więc nie mogła córki na biedę narażać. Miała nadzieję, że Zbyszek
chyba będzie miał na tyle honoru, że nie poprosi teściowej o pomoc i nie
ściągnie jej do sądu. Na pewno nie poprosi, przecież wie, jak ona go nie lubi.
Nigdy tego przed nim nie ukrywała. No i dobrze, tego by jeszcze brakowało, żeby
jej własna matka przeciwko niej występowała! A jak znała matkę, to było
możliwe. Boże! Żeby mieć już to za sobą! Jutro trzeba się wybrać do
Napierskiej. Kto wie, może teraz, gdy wiedzą, że wystąpiła o opiekę nad Jagodą,
stara będzie hojniejsza? Musi tylko dowiedzieć się, na którą zmianę Zbyszek
idzie do pracy i przyjść wtedy, kiedy go nie będzie w domu. Ewka też niezła
zołza, ale z nią można sobie poradzić. Najlepiej jednak, żeby starą zastać samą.
Może potem zajdzie do Maćka? Tak dawno się nie widzieli. Na odchodnym pokłócili
się, to prawda, ale i sytuacja była napięta. Zdenerwował się wtedy wizytą Ewki
i całą tą sprawą. Ale teraz, gdy jest już wolna, może znów się nią
zainteresuje? Ostatecznie zawsze może mu wmówić, że jej odejście od męża miało
związek z nim właśnie, a Maciek to honorowy gość i najwyraźniej o niej nie
zapomniał, bo jakoś do tej pory z nikim innym się nie związał. Gdyby miał
kogoś, na pewno by o tym wiedziała. Taki facet jak on jest widoczny w tak małym
grajdole. Ciekawe, czy już dokończył budowę? Tak, koniecznie musi zajść do
Maćka. Teraz, gdy jest naprawdę wolna, może być dla niego bardziej atrakcyjna,
zwłaszcza, że nie musi się już do niego zakradać jak dawniej. Teraz pójdzie tam
jak gdyby nigdy nic. Niech zobaczy, do czego doprowadził ten ich potajemny
romans. Mąż z domu wyrzucił, dziecko zabrał, pracy nie ma, środków do życia nie
ma. Może się pogodzą? Stara Napierska się wścieknie, ale nic na to nie poradzi.
Tylko czy Maciek nie będzie się bał opinii sąsiadów? Ale ostatecznie czy
kłamstwem jest to, że uciekła z domu i nie może sama opiekować się córką? Nie
ma w tym żadnej przesady. Do romansu trzeba dwojga, czemu tylko ona jedna ma
cierpieć i płacić za to, co robili we dwoje? Nie ma nic lepszego od poczucia
winy, które sprawia, że czujemy się za coś odpowiedzialni. A Maciek jest
odpowiedzialny, nie pozbędzie się jej tak łatwo, musi jej pomóc. Dom już pewnie
wybudował i urządził. Zawsze dużo zarabiał, więc problemu z forsą nie ma. Samochód
podobno zmienił. Ciekawe, jak sobie z Ewką poradził? Ewka pewno nie dała za
wygraną wtedy, z tym cementem. Dotąd chodziła, aż braciszka wypuścili. Cholera,
głupio to wszystko wyszło. Po co w ogóle coś takiego wymyśliła? Źle się za to
zabrała, przecież za ten głupi cement i tak by Zbyszka nie wsadzili, chociaż
sam plan nie był zły. Uziemić Zbyszka, chociaż na jakiś czas i mieć wolną rękę.
Mogłaby wtedy dalej mieszkać u Napierskiej i żyć tak jak jej się podoba, a miałaby
wikt i opierunek. Ale i tak się wszystko dobrze skończyło. Sprawa się nie
wydała, matka dała jej mieszkanie. Nie jest źle. Jeszcze tylko rozwód i
wszystko będzie w jak najlepszym porządku. A może jeszcze z Maćkiem się wszystko
poukłada? Przecież, nie tak łatwo się odkochać. Nie tak łatwo.
Komentarze
Prześlij komentarz