E jak Ewa (26)
Ale najbardziej nienawidziła szwagierki za ten cudny
moherowy sweter, który najpierw kupiła sobie, a potem matce. Po co starej taki
sweter, kto tam na nią patrzy? Kiedy powiedziała Zbyszkowi, że też by taki
chciała, a Ewka, obdarowując matkę takim prezentem, wykazała się wyjątkową
złośliwością, wywołała tylko kolejną awanturę. Zbyszek stwierdził, że jego
siostra nie ma żadnego obowiązku ubierania jego żony, a matce też się coś od
życia należy. Ale czy ona, Aśka, nie miała racji? Czy Ewka nie była złośliwa,
kupując tylko dwa swetry, skoro w domu mieszkały trzy kobiety? Nie stać jej
było? Zrobiła to złośliwie, bo wiedziała, jak Aśce taki sweter się podobał.
Pani magister zakichana. Na matiza było ją stać, a na drugi sweter nie? Nie
należą jej się alimenty? Należą się i to jak najbardziej. Oddała im trzy lata
swojego życia i swoje dziecko. Teraz tylko trzeba dobrze rozegrać sprawę w
sądzie. I tak już miała te dwie krowy w garści. Za każdym razem, kiedy
odwiedzała córkę i zaczynała narzekać na brak pieniędzy, i zastanawiać się,
kiedy by tu zabrać małą do siebie, dostawała parę groszy. Niedużo, ale zawsze
coś. Te głupie baby naprawdę myślały, że weźmie sobie dziecko na głowę i
zrezygnuje z życia, na które tyle czekała? Dopiero po ucieczce od Zbyszka
zrozumiała, na czym polega wolność i miałaby teraz z tego zrezygnować? Kiedyś
zabierze Jagodę, ostatecznie, to ona jest jej matką, a nie Ewka, ale niech mała
trochę podrośnie. Teraz jest jeszcze za mała. Wymaga dużo opieki. Musi stać się
bardziej samodzielna. Najbardziej dziwiło ją zachowanie własnej matki, która od
jej ucieczki od Zbyszka nie odwiedziła jej ani razu, regularnie płaciła
rachunki za mieszkanie i nie ingerowała w jej życie. Nie robiła też wyrzutów z
powodu Jagody. Czyżby nareszcie zrozumiała, że córka jest już dorosła i ma
prawo do własnego życia? Najwidoczniej tak, bo jak wytłumaczyć tę nieoczekiwaną
zgodę na wprowadzenie się do jej mieszkania? Nawet nie kazała się jej
tłumaczyć, nie chciała wiedzieć, co się stało, że wyprowadziła się od
Napierskich. Ani razu nie przyjechała, by sprawdzić, jak Aśka dba o to jej
wychuchane gniazdko. Najdziwniejsze jednak było to, że nie spytała o Jagodę.
Ale właściwie co w tym dziwnego? To Aśka jest matką i to ona decyduje, co się
dzieje z dzieckiem, a dziecko jest szczęśliwe. I to też zasługa jej, Aśki, że
mała ma taką dobrą opiekę. Napierska umie się dziećmi zajmować, to jej trzeba
przyznać. Nie to, co matka. Żeby się tylko nie dowiedziała o sprawie
rozwodowej, bo z nią nigdy nic nie wiadomo. Może matka po cichu liczy na to, że
ona jeszcze wróci do Zbyszka? Kto to wie. Matka nigdy jej się z niczego nie
zwierzała, zawsze były sobie obce. Lepiej, żeby nie wiedziała o sprawie i
alimentach. Jak już będzie po wszystkim, w nos ją będzie mogła pocałować, ale
teraz trzeba siedzieć cicho i nie chwalić się nikomu, tak jak radzi Krzysiek.
Komentarze
Prześlij komentarz