E jak Ewa (18)



– On wie, kto to zrobił?
– Tego nie powiedziałam.
– Ale powiedział ci czy nie?
– Aż tyle to i on nie wie.
– Dziwne, że i tak dużo wie. Nam policja nic nie chciała powiedzieć. Pewnie musi mieć jakieś znajomości.
– Nie musi mieć żadnych znajomości, jest policjantem. Nie wiedziałaś?
– A skąd miałam wiedzieć? Ja z nim nie rozmawiałam – odparła z przekąsem. – On jest policjantem? Musi być bardzo kiepski, skoro od początku nie wiedział, że to nie Zbyszek ukradł.
– Wyobraź sobie, że wiedział.
– Wiedział? I pozwolił, żeby moją matkę obwozili radiowozem na oczach sąsiadów?
– A co miał zrobić? Zawiadomił policję. To wszystko. To nie jego wina, że ślady prowadziły do was.
– Nie jego, nie jego. Nasza też nie, ale wstydu to my się najedliśmy, nie on.
– Czepiasz się go i sama nie wiesz, o co ci tak naprawdę chodzi. Mnie się zdaje, że on ci najzwyczajniej w świecie podoba, a ty się tego po prostu boisz.
– Pewnie, że nie jego wina. Niczyja wina. Tylko ja najadłam się wstydu, matkę wozili radiowozem, a brata przez kilka godzin przesłuchiwali na komisariacie, ale to niczyja wina. Złapali chociaż złodzieja?
– Nie. Był bardzo ostrożny, ale Maciek jest przekonany, że chodziło mu o was. A konkretnie o twojego brata. – Ewa zamyśliła się na moment. Czy to możliwe, by tak było naprawdę? Komu by mogło na tym zależeć? I właściwie po co zadał sobie ten ktoś aż tyle trudu? Komu Zbyszek aż tak się naraził? To prawda, że charakterek ten jej brat ma, łatwo popada w konflikty, nie ustąpi nikomu ani na jotę, ale co musiałby zrobić, żeby się komuś aż tak narazić? To nie ma sensu. Pewnie nie znaleźli złodzieja i teraz próbują usprawiedliwić swoją nieudolność. Policja od siedmiu boleści. Do narobienia wstydu są pierwsi, ale o przeproszeniu za pomyłkę nikt już nie myśli. Przecież wykonują tylko swoje obowiązki, więc za co mają przepraszać? Ostatecznie nic się nie stało. Nic się nie stało.
– On się nazywa Jedlicki – Kaśka głośno ziewnęła.
– Kto? Złodziej?
– Jaki złodziej? Aleś ty głupia! Maciek. Maciej Jedlicki.
– I po co mi to mówisz?
– A coś mi się zdaje, że ta wiedza wkrótce ci się przyda. – Kaśka uśmiechnęła się do siebie w ciemności. Niech Ewka gada co chce, on się jej podoba, to widać. To tylko głupia duma sprawia, że nie chce się do tego przyznać.

Komentarze

Popularne posty