Końca świata nie będzie (95), ostatni odcinek
I znowu spotkały się we trzy, jak to miały w zwyczaju już od
kilkunastu lat. Czas płynął, świat się zmieniał, zaznaczając też zmiany na ich
twarzach, ale jedno jak dotąd było niezmienne – miały siebie. Wprawdzie różnie
to od czasu do czasu z tymi ich relacjami bywało, ale mimo wszystko jak dotąd
mogły na siebie liczyć. Lilka opowiedziała im o Gawlaku, a właściwie o Gawle. W
końcu jednak odważyła się zadzwonić do niego, tak jak poradziła jej Magda. Bała
się tej rozmowy, a gdy w jego głosie wyczuła chłód, pomyślała, że się
wygłupiła. Chciała jak najszybciej zakończyć tę rozmowę, czując, że tej ich
znajomości już nie da się uratować, ale nie mogła znaleźć odpowiedniego
pretekstu. Uświadomiła sobie, że straciła ostatnią okazję na miłość i że zawsze
już będzie sama, zgorzkniała, ząb czasu będzie ją nadgryzał coraz bardziej,
coraz wyraźniej i głębiej. W końcu stanie się starą kobietą pesymistycznie
patrzącą na świat, zgryźliwą i zadręczającą siebie i innych. Zaczęła wspominać
tę rozmowę z Gawłem.
– Skończmy wreszcie z tym pierdu-pierdu – usłyszała w
słuchawce i oblała ją na przemian fala zimna i gorąca. Pomyślała, że oto nastąpi
za moment to, czego się spodziewała – ostateczne pożegnanie z mrzonkami o
wspólnej przyszłości z Gawłem.
– Lilka, ja długo byłem cierpliwy, dałem ci czas do namysłu,
ale żyć w takiej niewiedzy nie umiem i nie chcę. Jakiś czas temu zapytałem, czy
chciałabyś ze mną być i do dzisiaj nie doczekałem się odpowiedzi. Mam rozumieć,
że nie jesteś zainteresowana? – Odetchnęła z ulgą, bo przecież to pytanie
świadczyło o tym, że jednak Gaweł nadal o niej myślał, a ta jego rezerwa i
dystans wynikały z jej niezdecydowania. Jednocześnie dostrzegła, że jeżeli od
razu nie odpowie, to Gaweł zerwie połączenie i nie da jej więcej szansy na
jakiekolwiek tłumaczenia.
– Dlaczego tak myślisz? – prawie krzyknęła. – No chyba, że
ty się rozmyśliłeś, bo jakoś tak ostatnio nie byłeś zainteresowany spotkaniami
ze mną – postanowiła odwrócić sytuację i przejść o ataku.
– No ty chyba żartujesz! – krzyknął, a pod nią ugięły się
nogi. Mam cię, robaczku jeden, pomyślała z satysfakcją.
– Boże, Lilka! Ja już
nie wiem, co mam zrobić, żeby cię przekonać do siebie. Pomyślałem, że jak się
nie będę zbytnio narzucał, to za mną zatęsknisz…
– No to ci się udało, rzeczywiście zatęskniłam – powiedziała
wprost, dziwiąc się własnej odwadze.
Siedziała teraz razem z dziewczynami, streszczając im tę
rozmowę, a Magda z Iwona zaczęły wiwatować na jej cześć.
– No dobrze, ale co postanowiliście? – zaciekawiła się
Iwona. – Przenosisz się do niego? Sprzedajesz mieszkanie? Wynajmujesz?
– Nie, nic z tych rzeczy. Więc oboje postanowiliśmy, że
zaczniemy się powoli przyzwyczajać do mieszkania razem. Na razie będziemy ze
sobą mieszkać od piątku do niedzieli, raz ja u niego, raz on u mnie. Wiem, że
może trochę to dziwne, ale oboje potrzebujemy trochę czasu – usprawiedliwiała
się, widząc zdziwioną minę Iwony i zaciekawienie w oczach Magdy.
– Masz rację – poparła ją Magda. – Zamieszkać ze sobą na
stałe zawsze zdążycie. Ważne, że jednak się zdecydowałaś.
– Widzę, że mnie odstawiłyście z informacjami na boczny tor
– zauważyła z przekąsem Iwona. – Właściwie powinnam się czuć urażona.
– Daj spokój – Magda nie pozwoliła jej się rozczulać nad
sobą. – Sama się odstawiła, ganiając za facetami. To my powinnyśmy się czuć
odsunięte. Adam, Jacek, Bogdan…
– Dobra, nie zrzędź. Słuchajcie teraz. Ja nie jestem tak
strachliwa jak Lilka. Przeprowadzam się do Bogdana. Spokojnie! – uprzedziła
pytania. – Nie sprzedam mieszkania. Wynajmę je.
– A co z pracą? – zapytała Magda.
– A co ma być? Będę dojeżdżać. To tylko trzydzieści
kilometrów stąd.
– Dobrze to przemyślałaś? – Widać było, że Magda jest
wyraźnie zmartwiona.
– Tak, chcę być z Bogdanem. To świetny facet. On to
bezpieczeństwo, spokój. Chcę jeszcze raz spróbować. I wiesz co? – Spojrzała na
Magdę. – Chcę, żebyś poznała Romka. Nic nie mów! Chodź z nami do kawiarni.
Romek jest fajny, może akurat ci się spodoba? No co? Sama chcesz zostać? Lilka
wkrótce przepadnie z Gawlakiem, ja będę trzydzieści kilometrów stąd, a ty
zostaniesz sama. Kuby już teraz nie ma, a wkrótce wyjedzie na studia. Magda!
Naprawdę nie chcesz chociaż spróbować? Co ci zależy?
– Magda, spróbuj – poparła ją Lilka. – Ja wkrótce nie
przepadnę z Gawlakiem! – powiedziała z naciskiem – ale zacznę pomagać Marcie.
Będzie miała córeczkę. Może rzeczywiście powinnaś dać sobie szansę? I co z
tego, że Leon okazał się nie tym, z którym mogłabyś się zestarzeć? I tak wiele
ci dał. Dzięki niemu wyglądasz o dziesięć lat młodziej. – Zaczęły się śmiać.
– Może i prawda? Ostatecznie to Leon niczego mi nie
obiecywał, sama zaczęłam snuć jakieś plany z nim związane. A ten Romek to kto?
– Elektronik, ma taki nieduży zakład naprawczy sprzętu
elektronicznego. Rozmawiałam z nim kilka razy, sympatyczny, z poczuciem humoru.
I wolny! Po rozwodzie.
– A wracając do Leona – zaczęła Lilka – to co z Anielą?
– O, chyba kiepsko. Nie wychodzi z mieszkania, po zakupy
przemyka tylko, gdy nikogo nie ma na klatce schodowej. Nie rozmawia z
sąsiadami, nawet na tym swoim parapecie nie wisi. Pan Stanisław się o nią
martwi, nawet mnie zachęcał, żebym razem z nim do niej zaszła… Ale moje pokłady
altruizmu nie są aż tak duże. Za bardzo mi zalazła za skórę.
– I patrzcie, jak to jest – westchnęła Iwona. – Wszystko się
zmienia. My też. Lilka w końcu zamieszka z Gawlakiem, zostanie babciociocią, ja
wyjeżdżam, Magda zacznie się wreszcie umawiać. Kacper zamierza się żenić, Kuba
rozpocznie studia…
– Smęcisz – zaśmiała Magda.
– A skąd! – oburzyła się Iwona. – Po prostu mówię, że
idziemy naprzód. Poddajemy się zmianom. Czyli nie stoimy w miejscu, to jest
przecież fantastyczne, że ciągle nam się chce coś zmieniać, nie uważacie?
– No, coś w tym jest – potwierdziła Lilka. – A jeśli Magdzie
nie spodoba się ten Roman? Albo Roman nie będzie nią zainteresowany?
– Umówię się z kimś innym – powiedziała Magda. – Wbrew
wcześniejszym deklaracjom zapisałam się na pewien portal randkowy i już
umówiłam się na randkę w ciemno. Oczywiście z Romanem też się umówię, a co mi
tam? Może naprawdę poznam kogoś, z kim będę mogła jeździć do kina?
– I tylko o to kino ci chodzi? – Iwona przymrużyła oko.
– Nie, ale od czegoś trzeba zacząć. Niczego nie mogę
planować za siebie i kogoś bez wiedzy tego kogoś. Ale jestem otwarta na nowe
znajomości. I to jest najważniejsze. Ostatecznie, tej względnej młodości czy
wieku średniego, jak chcą niektórzy, jeszcze nam trochę zostało. Trzeba je
dobrze wykorzystać.
– A jeśli nam się nie powiedzie? Jeśli będzie jak dotąd? –
Iwona wpadła w pesymistyczny nastrój.
– Boisz się, że wrócimy do swoich mieszkań i znowu będziemy się
regularnie spotykać, żeby razem pić wino? – zdziwiła się Lilka. – Naprawdę uważasz,
że to najgorsza opcja? Toż końca świata nie będzie, jak mawia Emilia. – Znowu
zaczęły się śmiać i stuknęły się kieliszkami. Bo i rzeczywiście – cóż mogło się
stać? Na pewno nie koniec świata.
Komentarze
Prześlij komentarz