Końca świata nie będzie (93)



Iwona szykowała się na randkę z Bogdanem. Spotykali się już od trzech miesięcy i z każdym dniem coraz bardziej cieszyła się z tej znajomości, bo Bogdan okazał się być fajnym facetem. Miał poczucie humoru, cierpliwie znosił jej humory, a przede wszystkim – był wolnym człowiekiem. Rozwiódł się z żoną kilka lat wcześniej, zostawił jej mieszkanie i utrzymywał przyjacielskie kontakty. Kupił sobie dwupokojowe mieszkanko, pomógł też kupić takie swojej dorosłej córce – sympatycznej, ładnej dziewczynie, bardzo do niego podobnej. Taka zaradność bardzo podobała się Iwonie, która nie mogła zapomnieć, że jeszcze nie tak dawno chciała wyeksmitować Kacpra na bruk, żeby kupić mieszkanie sobie i Adamowi. Bogdan dzięki swojej trosce i zaradności dodatkowo zyskał w jej oczach. Zastanawiała się, jak to było możliwe, że w ciągu kilku czy kilkunastu lat stać go było na kupno dwóch mieszkań, ale nie miała odwagi, by go o to zapytać. Raz tylko spytała dlaczego nadal utrzymuje kontakt z byłą żoną. Bogdan spojrzał na nią ze zdziwieniem i odpowiedział, że wprawdzie przestali być małżeństwem, ale nadal są rodzicami, a to zobowiązuje. Poza tym nie rozstali się w gniewie, nie kłócili się przed rozwodem. Rozstali się, bo miłość wygasła i poza dorastającą córką, która szykowała się do studiów, już nic ich nie łączyło. Iwona nie mogła sobie wyobrazić, że przyjaźni się z byłym mężem, w ich przypadku było to niemożliwe. Tak więc w porównaniu z nieodpowiedzialnym Radziem, próbującym ją naciągnąć Adamem czy pompatycznym Jackiem, Bogdan wydawał się być skałą, na której można budować bez strachu o pomyłkę; ten emanujący z niego spokój sprawił, że Iwona przestała się spieszyć. Ostatecznie przemijania nie da się zatrzymać, a człowiek i tak na końcu zostaje sam, więc doszła do wniosku, że nie warto się szarpać i robić coś na siłę. Lepiej pewne rzeczy, zwłaszcza te, od których zależy życie, zostawić własnemu biegowi. Bogdan się nie spinał, nie walczył z wiatrakami, nie próbował przebijać głową muru. Lubił pracować, dużo czytał, umiał gotować, regularnie spotykał się z córką, zapraszał Iwonę do kina, a w wolne dni zwiedzał małe miasteczka. Iwona początkowo nie mogła zrozumieć, co może być ciekawego w zagubionych gdzieś wśród pól i lasów wsiach i miasteczkach, jednak już po kilku tygodniach znajomości zauważyła, że szykuje się do tych wspólnych wyjazdów z prawdziwą przyjemnością. Bogdan się nie spieszył z zacieśnieniem ich znajomości i nie nalegał na fizyczną bliskość. Iwona sama nie wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć; ucieszyła się, gdy doszła do wniosku, że Bogdan nie widzi w niej tylko obiektu seksualnego. Przerobiła to już z Jackiem. I przystojny, i wykształcony, i bogaty, a do niczego. Interesował go tylko seks i to tylko okazjonalnie. Kto wie, ile kobiet miał jednocześnie, a że była jedną z wielu, raczej nie miała wątpliwości. Na samą myśl o tym, jak zakończyła z nim znajomość, robiło jej się gorąco. Wspomnienie bójki z tą dorodną blondyną przed jego domem paliło ją wstydem, ale i sprowadzało lęk, że ta sprawa kiedyś wyjdzie na światło dzienne i Bogdan się o wszystkim dowie. Jak wtedy zareaguje? Czy podejdzie do tego z poczuciem humoru, czy też może odwrotnie – stwierdzi, że ona jest wariatką i nie warto się upierać przy znajomości z kimś takim? Miała tylko nadzieję, że skoro Jacek mieszkał w innej miejscowości, a Bogdan nie znał nikogo z miasta, w którym mieszka Jacek, to jest duża szansa na utrzymanie tajemnicy. Coraz bardziej zależało jej na dobrych relacjach z Bogdanem. Fajnie było móc myśleć o nim jak o przyjacielu, na którego można liczyć, gdyby znalazła się w trudnej sytuacji. Zobaczyła go, stojąc przy oknie; podjechał pod jej blok i zaparkował blisko wejścia do klatki schodowej. Gdy ją zauważył, wyszedł z samochodu. Mimo niskiej temperatury miał na sobie czarną koszulkę polo z krótkim rękawem. Przystrzyżone włosy, gładko ogolone policzki, dopasowane dżinsy… Pomyślała po raz kolejny, że fajny z niego facet.  

Komentarze

Popularne posty