Końca świata nie będzie (84)
Leon wrócił w pierwszych dniach września, opalony, jakby
młodszy o dziesięć lat, uśmiechnięty i wypoczęty. Pokonał schody do swojego
mieszkania w kilku susach, nie zatrzymując się nawet przed drzwiami Magdy, co
nie uszło uwadze Anieli. Magda zauważyła samochód Leona, wracając ze szkoły i
przyłapała się na tym, że się po prostu boi spotkania z nim i najchętniej by go
unikała jak najdłużej, a to raczej nie mogło się udać. Właściwie to nie tyle
bała się spotkania z Leonem, co natknięcia się na Anielę. Cały czas miała w
pamięci ich awanturę i wizytę policji, a te wspomnienia w dalszym ciągu
powodowały, że się najzwyczajniej w świecie wstydziła. Miała tylko nadzieję, że
Kuba się o niczym nie dowie. W ich bloku nie było poza nim młodzieży w jego
wieku, więc istniała duża szansa na to, że Jakub nie zostanie przez nikogo
wtajemniczony w wakacyjny występ matki z policją w tle. Weszła do klatki
schodowej i wbiegła na schody z kluczem w ręku, żeby jak najszybciej otworzyć
drzwi i nie szukać go, stojąc na półpiętrze. Ta cholerna Aniela na pewno
wykorzystałaby ten moment do tego, żeby rozedrzeć się na cały blok i
sprowokować kolejną kłótnię, a tego chciała uniknąć i to nie z powodu pokojowego
nastroju, ale wiedziała, że usłyszałby ją Leon. Dochodząc do drzwi mieszkania,
usłyszała odgłos otwieranego zamka i Aniela stanęła w progu w całej swej
okazałości, podpierając obfity biust założonymi na brzuchu rękami.
– Kochaś wrócił!– rozdarła się na całą klatkę Aniela.
– Pani ma kochasia? – Magda nie wytrzymała i zamiast wejść
do mieszkania, odwróciła się do kobiety. – Kto by pomyślał, że przysłowia mówią
jednak prawdę. – Pokiwała w zadumie głową.
– Ciekawe jaką? – zaśmiała się Aniela, wygładzając bluzkę na
brzuchu.
– A taką, że każda potwora znajdzie w końcu swego amatora.
Pani gratuluję, kochasiowi współczuję. Musi być chłop w ogromnej desperacji,
skoro się na panią połaszczył, pani Kochańska. – Magda nie czekała na odpowiedź
Anieli i czmychnęła do mieszkania, zamykając za sobą drzwi. Do Anieli dopiero
po minucie dotarł sens jej słów.
– Ty cholero jedna! – wrzasnęła Kochańska, wygrażając
pięścią w kierunku jej drzwi. Ruszyła nawet za Magdą po schodach w górę, jednak
przystanęła w połowie, jakby się rozmyślając, i nadal wygrażała, krzycząc raz
po raz obraźliwie.
– Nauczycielka się znalazła! Jak takie nauczycielki teraz w
szkołach pracują, to nie dziwota, że szkoła schodzi na psy! Jakie to studia
trzeba skończyć, żeby tak chamsko się odzywać do ludzi, co? – Magda stała przy
wizjerze, śledząc poczynania sąsiadki. W pewnym momencie zaczęła się śmiać.
Pomyślała, że obie są siebie warte. Dwie idiotki, jedna starsza, druga młodsza,
ale obie jednakowo głupie. Chciała nawet wyjść na schody, żeby podzielić się tymi
wnioskami z Anielą, gdy zauważyła schodzącego po schodach Leona.
– Na kogóż to, pani sąsiadko, pani tak wygraża? – zapytał,
podchodząc do niej z uśmiechem i całując ją w dłoń. Rozpromieniona Aniela zapomniała
o kłótni z Magdą i całą swoją uwagę poświęciła Leonowi.
– Panie Leosiu, jak pana długo nie było. Już się martwiłam,
że pan nie wróci – zaszczebiotała przymilnie, przytrzymując jego dłoń.
– Odwiedzałem rodzinę, byłem też trochę u przyjaciół. Wie
pani, samotny mężczyzna musi czasami z kimś pobyć, bo inaczej zdziczeje.
– Panie Leosiu, pan samotny? Tyle wolnych kobiet wokół, a
pan samotny? Co też pan? To tylko od pana zależy, czy będzie pan samotny, czy
nie. Pan dzisiaj wrócił? To pewnie obiadu pan nie jadł jeszcze? – zapytała,
patrząc na niego z nadzieją. – A ja mam dzisiaj taką pyszną zupkę, pomidorową
na rosole ugotowałam i pierogi ze szpinakiem mam. Zapraszam.
– A wie pani? Zjem i to z przyjemnością. Nie dość, że obiad
jest na pewno pyszny, to i w dodatku towarzystwo przednie. – Zniknęli oboje za
drzwiami mieszkania Kochańskiej. Magda postała jeszcze przez chwilę przy
judaszu, by wycofać się powoli z przedpokoju do kuchni i zaczęła przygotowywać
obiad. Pomyślała, że czekają ją ciężkie dni, bo wszystko wskazywało na to, że
Leon, chcąc pewnie zrobić jej na złość albo wzbudzić jej zazdrość, zacznie
bywać u Anieli. A potem doszła do wniosku, że jeśli Leon zajmie się Anielą, to
ta da jej wreszcie spokój. A przecież tego w tej chwili chciała najbardziej.
Komentarze
Prześlij komentarz