Końca świata nie będzie (83)
– Nie wiem, co mam o tym myśleć, naprawdę – stwierdziła
Lilka po przeczytaniu maila Leona. – Może rzeczywiście coś w tym jest? Różnie
to bywa w tym naszym życiu, nie wszystko jest czarne albo białe.
– Ale pisze dobrze, co by nie mówić – pochwaliła Iwona. – Do
mnie nigdy żaden chłop takiej epistoły nie wydziergał. Co najwyżej jakiegoś
SMS-a, a ten tu prawdziwy poeta. I co z tym zrobisz? – zapytała milczącą od
dłużej chwili Magdę.
– Jak to co? Pogonię!
– I nie dasz mu szansy? Żadnej? – Iwona była naprawdę
zdziwiona.
– Ależ wy obie naiwne jesteście! – zdenerwowała się Magda. –
Facet emablował mnie prawie rok, ganiał za mną jak kot z pęcherzem, zapraszał,
czarował, wkradł się w łaski mojego syna, wlazł do mojego łóżka, a zaraz na
drugi dzień po prostu zniknął. Gdyby było tak, jak napisał, że wywarłam
wrażenie, stałam się ważna, chciał ze mną być, to na pewno by nie wiał w tak
podłym stylu.
– Ale przecież wyjaśnił, że wyjechał, bo… – Magda nie
pozwoliła Iwonie dokończyć.
– Przestań pieprzyć! Facet planował ze mną urlop, słowem się nie odezwał
o żadnych Mazurach, raptem rzucił wszystko i pojechał. On po prostu się ze mną
przespał i pojechał na dalsze podboje. Teraz napisał ckliwy list, bo zbliża się
koniec sezonu urlopowego, wraca do domu i jest pewny, że znowu rozłożę ramiona
i nogi. Nie rozumiesz?
– Wiesz – Lilka ocknęła się z zamyślenia – wydaje mi się, że
coś w tym jest. Ja rozumiem, że mógł się zaniepokoić, zdenerwować,
przestraszyć, ale on nie wyjechał, on po prostu uciekł. Sam przyznał, że czytał
twoje maile i specjalnie wyłączył komórkę, żeby z Tobą nie rozmawiać.
– A mnie nie to zastanawia – Iwona podjęła temat. – Mnie
zastanowiły informacje zawarte w tym liście. Facet jest żonaty, mieszka w tym
bloku prawie rok i nikomu o tym nie wspomniał. Ciebie – wskazała palcem Magdę –
adoruje, nie odstępuje na krok, a potem raptem przypomina sobie, że jest
żonaty. Ale nie to jest dla mnie najgorsze. Co to było z tym samobójstwem syna?
Ile miał lat, gdy to samobójstwo popełnił? I coś jest niejasnego z tym
uwalnianiem się od drugiej żony. Facet załatwił sobie rozdzielność majątkową, a
rozwodu nie może dostać? To się jakoś
kupy nie trzyma.
– Może on ma problemy z odpowiedzialnością? – zastanowiła
się Lilka.
– Też tak myślę – przytaknęła Magda. – Porzucił pierwszą
żonę i malutkie dziecko. Ożenił się drugi raz i też mu nie wyszło, więc
porzucił ją i zwiał. Poznał mnie i znowu porzucił. On nie jest w stanie
udźwignąć odpowiedzialności za inne osoby, to cholerny egoista.
– To co robimy? – zapytała Magdę Iwona.
– A co mamy robić? Ja nie zrobię nic. Nie odpowiem nawet na
ten ckliwy list. Niech ciul żyje sobie w spokoju i mnie też w spokoju ma
zostawić.
– A co zrobisz z Anielą? Ona ciebie w spokoju nie zostawi –
przypomniała jej wyraźnie zmartwiona Lilka.
– No właśnie, teraz najbardziej mi o tę cholerną Anielę
chodzi. Babsko jest rozgoryczone i pluje jadem na odległość. Wydaje jej się, że
razem z Leonem złapałaby Pana Boga za nogi, a tu klops. Stanęłam jej na drodze
do szczęścia.
– Może by jakoś obłaskawić babę? Na kawę ją zaprosić,
pogadać, pożartować, co?
– Iwona, przy tej babie Cerber wysiada, a ty chcesz ją
obłaskawiać? Nie da rady. Muszę coś innego wymyślić. Tylko co?
– Może pozostań przy pierwotnym planie, pamiętasz? Leon
wróci, uśmiechniesz się, pożartujesz głośno, żeby larwa słyszała, a potem…
Przestaniesz żartować. – Lilka nie miała innego pomysłu.
– Tak, też o tym myślę, ale rozwinę ten plan. Zrobię tak,
jak mi radzisz, a potem zejdę na półpiętro, zapukam do Anieli i powiem jej
głośno, że ja już się nim nacieszyłam, niech ona teraz się pocieszy, bo co ja
jej Leona żałować będę? Nie jestem egoistką.
– Daj spokój, toż to dziecinada – Lilka była wyraźnie zniesmaczona.
– Ale jaja – ucieszyła się Iwona. – Za jednym zamachem
odegrasz się na niej i na nim.
– Cóż, nie mam innego wyjścia. Oby tylko mi starczyło
odwagi, bo jeśli nie starczy, będę się przed Anielą ukrywać aż do emerytury.
Komentarze
Prześlij komentarz