Końca świata nie będzie (60)



Magda stała przed lustrem, wpatrując się w swoje odbicie. W kącikach oczu kurze łapki, nad górną wargą dwie pionowe kreski i to dobrze widoczne. Owal twarzy już też nie ten, co dawniej, a i cera jakby szarawa, niezbyt świeża. Nieubłagane prawo grawitacji zaczynało dawać o sobie znać i można było albo rozpaczać, albo przyjąć do wiadomości, że człowiek przemija. Na szczęście nie ona jedna. Lilka trzymała się jeszcze wcale nieźle, być może dlatego, że nigdy nie paliła, zmarszczki wokół oczu były tak delikatne, że trzeba było się uważnie przyglądać, by je zobaczyć. Być może miało to związek z nabraniem przez nią kilogramów – naciągnięta skóra twarzy wydawała się gładka i rozświetlona. Iwona też dobrze wyglądała, choć cienie pod oczami były coraz bardziej widoczne i nie pomagały drogie kremy i wychwalany pod niebiosa kolagen, na który Magda nie mogła sobie pozwolić, a gdyby nawet i mogła, to i tak by go nie kupiła, bo skoro nie pomagał Iwonie, to dlaczego akurat miałby pomóc jej? Starzały się, systematycznie, metodycznie i nieuchronnie. Szkoda, tej młodości było co kot napłakał, w dodatku codzienne problemy tak je przytłaczały, że nie umiały jej docenić. Magda starannie wytuszowała rzęsy i ponownie przyjrzała się własnemu odbiciu w lustrze. Kto by pomyślał, że zwykła mascara może tak korzystnie działać na urodę? Rzęs przedtem raczej nie malowała, gdyż były wystarczająco ciemne, ale teraz zauważała, że jednak tusz nie tylko wzmacnia kolor, ale je wydłuża i pogrubia, co daje naprawdę dobry efekt. Wydepilowane brwi były dodatkowym atutem. Maznęła pędzlem z różem po policzkach, stwierdzając, że może jest stara, może już i przywiędła nawet, ale jeszcze niczego sobie z niej babka. Zaczęła przeszukiwać szafę, nie wiedząc, co ma na siebie włożyć do kina, do którego zaprosił ją Leon. Zrobił to w tak naturalny sposób, że zgodziła się bez wahania. Ostatecznie, co jej szkodziło? Od lat nie była w kinie z własnej inicjatywy. Czasami gdy któraś klasa nie miała opiekuna, dyrektor wysyłał ją, ale to nie było to samo. Leon wypatrzył jakiś seans dla koneserów „Casanova po przejściach”, ponoć dobry. Wprawdzie Casanova w tytule mógł być zapowiedzią erotycznych scen, ale ile to ona miała lat, żeby się krępować? No już bez przesady! Nie powiedziała o tym kinie dziewczynom. Lilka by się pewnie ucieszyła, ale Iwona nie dałaby jej żyć. Ostatnio zrobiła się jakaś złośliwa i rozliczająca. Najprawdopodobniej z tym Jackiem znowu jej nie wychodziło. Na początku wpadła w euforię, wydzwaniała i do Magdy, i do Lilki, żeby opowiadać ze szczegółami przebieg jej randek, a później oklapła, pytania o Jacka zbywała milczeniem, jakby ich nie słyszała. Obie wtedy zrozumiały, że znajomość z nim nie rozwijała się po myśli Iwony. Lilka próbowała porozmawiać o Jacku z Błażejem, który ponownie starał się do niej zbliżyć i wtedy usłyszała, że z tej znajomości raczej chleba nie będzie. Iwona chciała znać każdy krok Jacka, wydzwaniała do niego po kilka razy dziennie, robiła mu wyrzuty, gdy nie przyjeżdżał przez kilka dni. Bez pytania go o zgodę zaplanowała już ich wspólny wyjazd nad morze w lipcu i nawet zarezerwowała już im miejsca w hotelu, a znali się dopiero niecałe dwa miesiące. Poza tym było jeszcze coś, co Jacka trochę przestraszyło. Iwona nieustannie opowiadała o swoim byłym mężu Radziu, a potem o jakimś Adamie i za każdym razem wyśmiewała tych facetów niemiłosiernie, przypisując im wszystkie wady tego świata, podczas gdy z jej opowiadania wynikało, że sama nie była zbyt rozsądna. Kto rozsądny po kilku miesiącach internetowej znajomości wypędza jedynego syna z domu, chce sprzedać mieszkanie, rzucić pracę i przenieść się na drugi koniec Polski, żeby kupić mieszkanie z nieznanym mężczyzną, wpisując go jako współwłaściciela? Czy z taką kobietą można zbudować coś trwałego? Jacek miał za sobą ciężki rozwód i bagaż niezbyt miłych doświadczeń po małżeństwie z kobietą, która nie przejmowała się ani domowymi obowiązkami, ani wiernością, ani ich obecnie już osiemnastoletnim synem, więc jak mógłby związać się z inną, która przypomniała mu w jakimś stopniu byłą żonę? Po tej rozmowie obie zaczęły myśleć, jak powiedzieć Iwonie, że powinna zmienić coś w swoim sposobie bycia, jeśli jej zależy na tym, by zatrzymać przy sobie jakiegokolwiek mężczyznę, ale w końcu doszły do wniosku, że Iwona i tak nie posłucha, a po drugie wydadzą od razu Jacka i znowu zacznie się piekło. Niech się dzieje, co chce, nie będą się wtrącać. W końcu i tak coś się z tej znajomości Iwony z Jackiem wyklaruje, albo się dogadają, albo rozstaną, i wtedy będą mogły z nią porozmawiać. Pukanie do drzwi przerwało rozmyślania Magdy, która w końcu zdecydowała się na proste dżinsy i koszulową bluzkę. Za drzwiami stal Leon, jakiś taki przystojny, jakby o kilka lat młodszy i pachnący dobrą wodą kolońską. Magda pomyślała, że nie zauważyła dotąd, że z tego Leona to nawet całkiem fajny, przystojny facet. Trochę starszy, ale ostatecznie… Jej mąż był młody, silny i wysportowany, ale to w niczym nie przeszkodziło śmierci ich rozdzielić. Czy warto więc przejmować się jakąkolwiek różnicą wieku? A zresztą, szła tylko do kina.

Komentarze

Popularne posty