Końca świata nie będzie (46)



– I co to ma być, co? – dyrektor już od kilku minut krzyczał na zgromadzonych na apelu uczniów. – Łazienki nie ma w domu jeden z drugim? Na sedesie nie umie usiąść jeden z drugim? Obsikane ściany, obsikane posadzki, papier toaletowy utopiony w… – dyrektor zastanowił się na doborem odpowiedniego słowa – w kibelku, rezerwuary uświnione. Tak w domu robicie? A w tym tygodniu co było, co? Jakiś dureń – bo nikt mądry by się tak nie zachował – wysmarował w jednej kabinie ściany. Wiadomo czym wysmarował. – Z tłumu uczniów dał się słyszeć cichutki chichot.
– I z czego się śmiejesz jeden z drugim? – dyrektor zdenerwował się na dobre. – Jak się zachowujecie? W domu też tak robicie? Przyjemnie wam wchodzić do takich łazienek? Powyrywane klamki, powyrywane deski sedesowe, dziury w drzwiach! Wysmarowane gównem ściany – chichot przybrał na sile – śmierdzące, brudne. Tak chcecie? To wam się podoba? I komu zrobicie na złość? Oświadczam wam, że żadna sprzątaczka od dzisiaj nie wejdzie do waszych toalet, a toalety nauczycieli będą zamykane na klucz. Chcecie powrotu do natury? To ja wam tę naturę załatwię. Chcecie żyć jak zwierzęta? To proszę bardzo. I papieru toaletowego też nie dostaniecie. Wyciągnijcie sobie ten utopiony. Możecie też podcierać się liściem! Niektórzy z was nawet na takiego liścia nie zasługują! I proszę bardzo, niech wasi oburzeni rodzice zawiadamiają sanepid. Nikt nie będzie po was sprzątał. Albo się dostosujecie, albo będziecie rzygać po każdej wizycie w szkolnym kiblu. – Uczniowie przestali się śmiać. Stali na szkolnym korytarzu z ponurymi minami, licząc na to, że dyrektor blefuje.
– Ale panie dyrektorze – przewodnicząca samorządu szkolnego odważnie wystąpiła naprzód, stając przed dyrektorem – przecież nie wszyscy tak się zachowujemy. To tylko niektórzy z nas nie wiedzą do czego służą sedesy. Może nie mają łazienek w domach? Dlaczego my mamy przez nich cierpieć? Ja w takich warunkach z toalet korzystać nie będę.
– Doskonale wiecie, kto powyrywał klamki, połamał sedesy, wybił dziury w drzwiach i wysmarował ściany! Doskonale wiecie i kibicujecie tym troglocytom!
– Troglodytom – podpowiedziała usłużnie Magda.
– Co? Mówię przecież, troglodytom! Nie przeszkadza wam to? – kontynuował oburzony dyrektor. – Tacy jesteście solidarni? Tacy solidarni? Z kim solidarni? Z jakimś chamem? To cierpieć będziecie solidarnie. Jak solidarność, to solidarność. Tak chcecie? To tak będzie.
– Ale panie sprzątaczki są właśnie od tego, żeby… – przewodnicząca samorządu nie dawała za wygraną.
– Od czego są sprzątaczki, co? – ryknął purpurowy ze złości dyrektor. – Od czego są? Od tego, żeby wasze gówno po was zmywać? Nie, nie są od tego! Bo to znieważanie człowieka! Albo sprawcy po sobie posprzątają, albo wy po nich posprzątacie, albo będzie wchodzić do tych śmierdzących, zdewastowanych łazienek, zrozumiano?! A nauczycielowie nie mają prawa udostępniać uczniom toalet nauczycielskich! Nauczycielowie niech się nie ważą otwierać toalet nauczycielskich swoim prywatnym dzieciom! Zabraniam! A teraz na lekcje! – zagrzmiał i odwróciwszy się na pięcie, odszedł zamaszystym krokiem.
– Co ty na to? – Magda szeptem spytała stojącą przy niej Lilkę.
– O dziwo, zgadzam się z jego decyzją – odparła Lilka. – To już za daleko zaszło. A słyszałaś, że podobno tym gównianym malarzem jest młody Sterczyński?
– Rany boskie, co ty powiesz?
– Wiem od Kasi. A ona wie od uczniów. Była z tym nawet u dyrektora, ale ten boi się zaczepiać Sterczyńskiej, wiesz, jaka ona jest. Więc pewnie wpadł na inny pomysł. –  Magda dyskretnie zerknęła na Sterczyńską, nauczycielkę geografii, postrach całej szkoły. Przesuwała się z kamiennym wyrazem twarzy ze swoimi uczniami do wyjścia.
– Co racja, to racja. A jak oceniasz warstwę językową przemówienia?
– Bardzo… naturalistyczna, że tak powiem. Ale gdyby nie ci „nauczycielowie”, to nie ma się co czepiać. Zdenerwował się. Miał prawo do wpadek. Lilka zerknęła na młodego Sterczyńskiego wlokącego się noga za nogą za kolegami z klasy, którzy zostawili go samego. Uśmiechnęła się na myśl o tym, że największy chuligan w szkole może teraz dostać niezłą nauczkę od swoich kolegów. A ta mu się należała już od dawna. Ostatecznie szanowna mamusia nie pozwoli, żeby jej jedynak załatwiał się w umazanej kałem łazience, więc dorobi mu klucz do nauczycielskiej łazienki, a to się reszcie na pewno nie spodoba.

Komentarze

Popularne posty