Końca świata nie będzie (45)



– Ale przecież moja teściowa była u ciebie! Tylko nie zaprzeczaj! – krzyczała Grażyna w słuchawkę.
– Ale właściwie o co ci chodzi? – Lilka udawała, że nie wie nic o wizycie starej Manowiczowej i wyobrażała sobie, jak Grażyna miota się teraz w swoim pokoju, nie mogąc z niej nic wydusić.
– Chodzi mi o to, że nie życzę sobie, żeby moja teściowa, bo to jest moja teściowa, przypominam ci, utrzymywała z tobą jakiekolwiek kontakty. I nie życzę sobie, żeby kontaktowała się z tą twoją Martą. Rozumiesz?
– Czy ty nie życzysz sobie, że babcia kontaktowała się z wnuczką? Ze swoją jedyną wnuczką?
– Z jaką wnuczką, co? Z jaką wnuczką? Zobaczysz, doigrasz się, zażądam badań DNA i wstydu narobię tej twojej świętej siostruni. Siedź cicho i ciesz się, że pozwalamy z Markiem nosić Marcie jego nazwisko, bo jak nie… – Grażyna zawiesiła efektownie głos, licząc pewnie na to, że Lilka zacznie przepraszać i prosić, by zrezygnowała z udowadniania niewierności Eli.
– Proszę bardzo, możecie z Markiem robić te testy. Chociaż, po raz drugi to by było już tylko marnotrawstwo pieniędzy. – Grażyna na chwilę zamilkła.
– Co znaczy: po raz drugi? – zapytała wreszcie, siląc się na spokój. Lilka uśmiechnęła się z satysfakcją. Wiedziała, że gdzieś tam Grażyna gotuje się ze wściekłości i drży ze strachu, by jej manipulacje nie wyszły na jaw.
– Emilia zrobiła DNA, jest babcią, krew Marty, krew Emilii, te same geny… Nie wiesz? Przecież to całkiem proste jest.
– Nie rób ze mnie idiotki! Jakim prawem na to pozwoliłaś? I po co ta stara durna krowa to zrobiła? Co ona sobie wyobraża, że pozbawi Marka tego, co mu się należy?
– O czym ty mówisz? – Lilka coraz lepiej się bawiła, wiedząc, że Grażyna jest bliska apopleksji.
– Znowu udajesz? Tylko o majątek ci chodzi – wysyczała. – Jesteś przebiegłą suką, ale ja na to nie pozwolę, słyszysz? Nie pozwolę. Ty zobaczysz, co znaczy wejść mi w drogę. Nie cofnę się przed niczym, a Marek jest bardzo dobrym prawnikiem i je mi z ręki. Przez prawie dwadzieścia lat wierzył w to, że Marta nie jest jego córką, bo ja mu kazałam w to wierzyć, a ty myślisz, że jesteś ode mnie lepsza? Zobaczysz, co ja zrobię z tobą i z tą twoją Martusią. Zniszczę was obie. Zobaczysz – zagroziła.
– Chcesz zniszczyć Martę za to, że jest wnuczką Emilii? Ty naprawdę masz coś z głową – Lilka zaczęła się śmiać. – Odczep się wreszcie i daj nam spokój.
– Gdzie jest Emilia? – wrzasnęła Grażyna. – Albo mi powiesz, gdzie się ukrywa ta stara wariatka, albo oskarżę cię, że ją gdzieś przetrzymujesz.
– Tobie już totalnie odbiło – zakpiła Lilka. – Przestań wydzwaniać na moją komórkę, nie podawałam ci numeru, nie masz prawa do mnie wydzwaniać, nie życzę sobie.
– Ubezwłasnowolnimy ją, wiesz? Machina już ruszyła i nic jej nie zatrzyma, a zniknięcie Emilii tylko przyspieszy sprawę. Marek przyznał mi rację, gdy go namówiłam na złożenie pozwu o ubezwłasnowolnienie. Stara nie może mieszkać sama, same głupoty robi, wiesz? – syczała Grażyna do słuchawki.
– A ty wiesz, że komórki mają dyktafon i rozmowę można nagrać? – zaśmiała się Lilka, mając nadzieję, że Grażyna nie zorientuje się, że takie nagrywanie sprawiłoby jej trudności.
– Ty kurwo, doigrasz się jeszcze! – Grażyna przerwała rozmowę, a Lilka poczuła niepokój. Grażyna naprawdę była niebezpieczna. Emilia doskonale to wyczuła. Ciekawe, co Grażyna zrobi, gdy się dowie, że ta przepiękna willa, na której chciała położyć łapę, zmieniła właściciela? Przed swoim „zniknięciem” Emilia przepisała swój dom na Martę, która początkowo nie chciała nawet z babcią rozmawiać, ale od czego jest siła perswazji? Sama sugestia, że wszystko zagarnie Grażyna, zdziałała cuda i Marta pojechała z babcią do Poznania, by złożyć swój podpis na notarialnym akcie własności. Zgodziła się także na testy DNA, o które poprosiła Emilia: „ Dziecko, zrozum jedno, te testy nie są mi potrzebne, ale będą potrzebne tobie. Grażyna jest straszną kobietą, po mojej śmierci, a nawet jeszcze przed nią, będzie chciała unieważnić ten zapis, a pamiętaj, że twój ojciec to prawnik. Dobry prawnik chodzący na postronku żony. Nie możemy mu dać żadnych powodów do tego, by ciągać ciebie po sądach. A domu chyba im nie oddasz, co? W grobie bym się przewróciła”. Emilia dopilnowała też odpowiedniego wpisu w księdze wieczystej, a potem zabrała Martę nad morze. Miały sobie wiele do powiedzenia. Marta wróciła, a jej babcia pojechała na Mazury. Postanowiła odwlec moment powrotu do domu jak najdłużej, bo przeczuwała, że Marek i Grażyna przygotowują wszystko, by zamknąć ją w domu spokojnej starości. Marta, po rozmowie z Lilką, postanowiła, że w razie próby ubezwłasnowolnienia babci, przejmie nad nią opiekę i nie pozwoli, by babcia spędziła ostatnie lata swojego życia z dala od ukochanego domu.

Komentarze

Popularne posty