Końca świata nie będzie (29)



– No i machina ruszyła – szeptała Lilce w ucho rozgorączkowana Magda, gdy siedziały razem, słuchając Mirki, która – tak jak zapowiedziała – rozpoczęła proces eksmisji dyrektora z dyrektorskiego stołka.
– Słuchajcie, tak dłużej być nie może. Ja mam już dość. Ja naprawdę byłam bardzo długo cierpliwa, znosząc tę wszechobecną głupotę, to zwalanie na nas dyrektorskich obowiązków, tworzenie dokumentów i regulaminów za dyrektora, ale tego, co się teraz dzieje, już znieść nie mogę. Całe miasto z nas się śmieje. Widzieliście to internetowe forum „majtkidyrektora.gimbaza”? Uczniowie wymieniają się na nim informacjami o aktualnym rozwoju romansu dyrektora z naszą koleżanką; jak zechcecie się zapoznać z pikantnymi szczegółami tego „związku”, to poczytajcie. Wiele szczegółów ci nasi uczniowie podają. Łącznie z kolorem majtek Marzenki i ze stanem rozciągniętych gaci dyrektora.
– Wypraszam sobie! – wrzasnęła roztrzęsionym głosem siedząca dotąd cicho Marzenka, która postanowiła wziąć udział w zebraniu. – Ja was wszystkich do sądu podam – zagroziła. – Nie życzę sobie, żebyście wtykali swoje nosy w moje prywatne sprawy.
– Ty już nie masz prywatnych spraw – zripostowała Mirka. – Rozkładając nogi na szkolnych materacach i pozwalając się podglądać uczniom nie ma się prywatnych spraw. I wiesz, co ci jeszcze powiem? Ty nie tylko prywatnych spraw już nie masz, ty ani honoru, ani godności już nie masz. Jak mogłaś dopuścić do takiej sytuacji? Jak ty stajesz przed tymi uczniami? Jak stajesz przed ich rodzicami? – Marzenka, czerwona na twarzy, złapała się za gardło jakby ją coś dusiło.
– Wy nie rozumiecie, kłamiecie i wymyślacie same podłe kłamstwa! Nic takiego nigdy nie miało miejsca – zaczęła płakać. – My się przyjaźnimy, tylko się przyjaźnimy. Nic więcej. A jak ktoś ma brudne myśli i nie wie, co to znaczy przyjaźń, to pies mu mordę lizał!
– Marzenka – Mirka spojrzała na nią  z politowaniem – paradowałaś nago po swoim gabinecie, myłaś się  w umywalce w obecności sprzątaczki, dyrektor wszedł do klasy, ty stałaś przy nim goła jak święty turecki, owinęłaś biodra ręcznikiem i wyszliście objęci prosto na salę gimnastyczną. Jeśli uważasz, że tak wygląda przyjaźń, to cię informuję, że tak wygląda romans i przygotowanie do seksu.
– Skąd wiesz? Ta sprzątaczka kłamie, dyrektor ją zwolnił i dlatego się mści! – krzyknęła Marzenka.
– No rzeczywiście, zwolnił ją, wręczył jej zwolnienie na drugi dzień. Bidulka znalazła się nie w tym miejscu i nie w tym czasie. Ale wiesz co? Sprzątaczka to, że tak powiem, mały pikuś. Zawsze można, tak jak to przed chwilą zrobiłaś, oskarżyć kobietę o chęć zemsty za zwolnienie, żeby nikt jej nie uwierzył. A swoją drogą, trzeba być świnią nie z tej ziemi, żeby zwalniać samotną matkę i pozostawić ją bez środków do życia tylko za to, że byliście nieostrożni i przyłapała was na seksie w szkole. Ale tak jak powiedziałam, jej opinia to dla wielu nic nieznaczące bajki. Jest jednak znacznie coś gorszego. Wy rzeczywiście uwierzyliście, że jesteście bezkarni. Tak bardzo, że nie zachowaliście właściwych środków bezpieczeństwa i nie zauważyliście, że jesteście nagrywani. Przypominasz sobie gabinet pielęgniarki? Dosyć długo korzystaliście z leżanki, dopóki pielęgniarka nie zmieniła zamka w drzwiach. Okna gabinetu nie mają zasłon, wychodzą na boisko, a sprytnemu uczniowi nie przeszkadza to, że trzeba wleźć na drzewo, by widzieć, co się dzieje w środku i nagrywać na komórkę to, co widzi.
– To Dudziński! – szepnęła Lilce Magda. – Mówiłam ci kiedyś. Dyrektor go nawet przyłapał na podglądaniu.
– Nasz uczeń wpadł na pomysł pokazania waszych wyczynów światu na YouTobe, na szczęście nie zdążył, przeszkodził mu jego ojciec. Przejrzał wszystkie nagrania, a jest ich kilka – pokreśliła Mirka – przetrzepał tyłek smarkaczowi, zgrał filmiki  na płytę, skasował z telefonu syna, sprawdził czy gdzieś jeszcze takich nagrań nie ma i dał mi tę płytę. Zagroził, że pojedzie z tym do prokuratora, jeżeli rada pedagogiczna nic z tym nie zrobi, bo stwierdził, że to nasza wina, bo my wiemy i tolerujemy, czyli pozwalamy na te wszystkie ekscesy, a on sobie nie życzy, żeby jego syn uczył się zachowań seksualnych na przykładzie dyrektora i Marzenki. I wiesz co, Marzenko? Ja sobie nie życzę, by ktoś mnie obwiniał za to, że nie możesz utrzymać swoich majtek na tyłku. Nie interesuje mnie też zdanie szanownego koleżeństwa, wśród którego są osoby kibicujące rozwojowi tego romansu. Ja wybrałam swój zawód świadomie, lubię go, lubię uczyć, lubię codzienny kontakt z młodzieżą. Nie pozwolę na to, by jacyś zdeprawowani do reszty ludzie podkopywali autorytet nauczyciela, który w naszym kraju już prawie nie istnieje. Nie pozwolę wam na to – podkreśliła z mocą. – A dla ciebie, Marzenko, przegrałam tę płytkę, żebyś wiedziała, co na niej jest. Przyznam szczerze, że jej nie przeglądałam. Przegrałam, że tak powiem, w ciemno. Ale ty powinnaś zobaczyć, co Dudziński chciał pokazać światu – Mirka podała płytkę Marzence i wyszła z sali, w której nikt się nie odezwał. Słychać tylko było ciche pochlipywanie płaczącej Marzenki. 

Komentarze

Popularne posty