Końca świata nie będzie (27)
– Byłam na randce! – Iwona krzyknęła do słuchawki.
– Z kim? – Magda nie mogła sobie przypomnieć, by Iwona miała
się z kim umówić.
– Z Adamem! – zaświergoliła Iwona i roześmiała się głośno na
wspomnienie tego spotkania.
– Z jakim Adamem?
– No z tym, z Internetu. Przecież wam opowiadałam, że
rozmawiam z takim facetem. Sympatyczny, z poczuciem humoru… No co z tobą? Nie
pamiętasz?
– Pamiętam, ale przecież on z daleka jest? Dwieście
kilometrów? Jak się spotkaliście?
– Ponad trzysta – sprostowała Iwona. – Przyjechał,
zainstalował się w „ Bartoszu”, w tym zajeździe, wiesz, osiem kilometrów od
nas.
– Robi się coraz ciekawiej – zainteresowała się Magda. –
Opowiadaj dalej – zachęciła.
– Cholera jasna! Co tu jest opowiadać? Facet jest obłędny.
Przystojny smagły brunet. Wysoki, szczupły. Z poczuciem humoru, z gestem…
Ideał! Rozumiesz? Po prostu ideał! Że już o innych sprawach nie wspomnę… –
Iwona konfidencjonalnie ściszyła głos, jakby ktoś je mógł podsłuchać.
– To znaczy w jakich? – Magda celowo udała, że nie wie, o co
chodzi Iwonie, by ta sama opowiedziała jej, co zaszło.
– No nie denerwuj mnie! W łóżku jest świetny! Przez całe
swoje ubogie małżeństwo nie wypróbowałam tylu pozycji, co wczoraj przez kilka
godzin. Aż do teraz ciarki mi przechodzą po plecach na to wspomnienie –
zachichotała jak nastolatka.
– O, widzisz, z sensem zaczynasz gadać. Opowiadaj i nie
pomiń żadnego szczegółu – zachęciła Magda, rozsiadając się wygodnie w fotelu. –
Mam czas. Dziecko wybyło, hormony robią swoje. Umawiać się zaczyna.
– Opowiem bez żadnych szczegółów, mowy o szczegółach nie ma – zastrzegła Iwona –
ale ci powiem, że facet jest boski. Delikatny, czuły, a jak całuje! Jak sobie
przypomnę mojego Radzia, to mnie szlag trafia, że tyle czasu na gamonia
straciłam, nie wiedząc, że można całować inaczej. No i kondycja! Facet ma
niespożyte siły. Jednak uprawianie sportu korzystnie wpływa na męską kondycję,
na kobiecą zresztą też. Może by się tak na jakąś siłownię zapisać?
– O siłowni pogadamy innym razem. I co dalej? Pojechał już?
– Wyobraź sobie, że nie! Został na jeszcze jeden dzień.
Właśnie do ciebie dzwonię, bo dziś nie mogę się z wami spotkać, myślę, że obie
zrozumiecie. Dzwoniłam też do Lilki, ale telefon zajęty, chyba z kimś rozmawiała, mam nadzieję, że jej przekażesz.
– Przekażę, a jakże. Ale co się z nami, kobietami, dzieje?
Pojawiają się na horyzoncie spodnie i baba traci głowę.
– Cholera, Magda! Możesz się gniewać, denerwować, wściekać
nawet, ale z takiego seksu nie zrezygnuję.
– Dobra, dobra, ale… coś ci muszę powiedzieć. Tylko
pamiętaj, tajemnica.
– Dobra, dawaj!
– Lilka też chyba kogoś ma! – wypaliła Magda.
– Rany boskie! – Iwona nie kryła emocji. – Nasza Joanna
d’Arc, ta mniszka ma faceta? Skąd wiesz? To musi być jakaś pomyłka.
– Żadna pomyłka – zaprzeczyła Magda. – Wiesz, gdzie jest ta
kawiarenka „Pod dębami”?
– Wiem, a co?
– Tam pracuje siostra Emilki, koleżanki Kacpra, i ona
widziała tam naszą Lilę z jakimś facetem. Wiesz, dla Emilki i jej siostry ludzie
w naszym wieku to już stare ramole, ale ona mówi, że facet jest super.
Elegancko ubrany, ma jakiś dobry samochód, gest – zostawia dobre napiwki, i
poczucie humoru ma, bo Lilka ciągle się śmieje.
– Co ty powiesz? A to małpa jedna. Czemu nic nie mówi?
– Masz się nie wydać, że wiesz, bo więcej nic nie powiem! –
zagroziła Magda. – A teraz będzie najlepsze! Po kawie Lilka wsiada do jego auta
i jadą, wracają po dwóch-trzech godzinach. Jak myślisz, co ona robi przez te
dwie-trzy godziny?
– O kur zapiał! – zapiała z zachwytu Iwona. – Lilka ściąga
majtki! Ale dlaczego nic nie mówi? Przecież ja nie dam rady tak z nią siedzieć
i nie zdradzić się z tym, że wiem! Ja wam wszystko mówię, wszystkim się dzielę,
a ta wredna małpa zacięta taka jakaś. Pinda jedna. Magda, musimy ją wytropić.
– Nikogo nie będziemy tropić. Przyjdzie czas, to Lilka sama
nam powie, na razie siedzimy cicho i udajemy, że nic nie wiemy. Widocznie jest
jakiś powód, dla którego Lilka milczy. Nie każdy jest otwarty jak stodoła. I
trzeba to uszanować.
– A może on żonaty? Ten facet Lilki? I dlatego ona trzyma to
w tajemnicy?
– Zgłupiałaś? Lilka i żonaty facet? Prędzej by się pochlastała, niż z żonatym
cokolwiek zaczęła. A ten twój? Wolny?
– Co? – pytanie Iwonę zaskoczyło. – Oczywiście, to znaczy,
nie pytałam. Przecież to się samo przez się wie, że skoro facet gna na łeb, na
szyję trzysta kilometrów, to musi być wolny. Przecież żona by go tak nie
puściła, a on czasu ma dużo.
– Ta pinda od twojego Radzia też myślała, że on wolny, ale…
Tak sobie myślę, że może lepiej go o tę żonę nie pytaj? Czasami lepiej żyć w
nieświadomości.
Komentarze
Prześlij komentarz